Aresztowania ws. napadu na konwój w Połańcu
Prokuratura Okręgowa w Kielcach wystąpiła w piątek do sądu z wnioskiem o aresztowanie na trzy miesiące jednej z trzech osób podejrzanych o udział w napadzie na konwój, który przewoził pieniądze do banku w Połańcu (Świętokrzyskie) - poinformował rzecznik prokuratury Bogdan Karp. Do nieudanego napadu na połaniecki bank doszło w środę.
01.07.2005 | aktual.: 01.07.2005 20:53
Przesłuchanemu w piątek mężczyźnie postawiono zarzut usiłowania dokonania rozboju z użyciem broni palnej oraz nielegalnego posiadania kilku sztuk broni - wyjaśnił prokurator.
Dodał, że drugi podejrzany, który był dwukrotnie operowany z powodu ran doznanych podczas środowej strzelaniny koło banku w Połańcu, zostanie przesłuchany, gdy pozwoli mu na to jego stan zdrowia. Obecnie jest w szpitalu pod ścisłym dozorem policji.
Na temat zatrzymanego w czwartek w Kielcach przez policyjnych antyterrorystów trzeciego mężczyzny, podejrzanego w tej sprawie, prokuratura na obecnym śledztwa się nie wypowiada - powiedział prokurator Karp.
Do napadu w Połańcu doszło w środę po południu. Bandytom nie udało się zrabować pieniędzy. Ostrzelani przez ochroniarza uciekli srebrnym audi, skradzionym 12 czerwca w Kielcach. Podczas policyjnego pościgu porzucili samochód 8 km od Połańca.
Dwóch podejrzanych o udział w napadzie mężczyzn zatrzymano w kilka godzin później w Grabkach Dużych koło Szydłowa, na terenie prywatnej posesji. Podczas przeszukania zabudowań mieszkalnych znaleziono cztery pistolety.
Napadnięty konwój należał do firmy Dersław, która zajmuje się m.in. ochroną Elektrowni "Połaniec". Regularnie szkoleni z zasad używania broni i postępowania w sytuacjach zagrożenia konwojenci z Dersława zachowali zimną krew; żadnemu nic się nie stało.
Udało się uratować wszystkie pieniądze przewożone w konwoju. Ich suma pozostaje tajemnicą. Nieoficjalnie mówi się, że chodziło o 1,5 mln zł.