Areszt dla mężczyzny podejrzanego o atak na profesora Uniwersytetu Warszawskiego
• Sąd aresztował na trzy miesiące Piotra R. podejrzanego o atak na profesora z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego Jerzego Kochanowskiego
• Wnioskowała o to warszawska prokuratura rejonowa
• Do ataku doszło w pierwszych dniach września, gdy profesor UW rozmawiał po niemiecku z kolegą z Uniwersytetu w Jenie
• Naukowiec został ranny w głowę, sprawę sam zgłosił policji
12.10.2016 | aktual.: 12.10.2016 13:30
Sąd aresztował na trzy miesiące Piotra R. podejrzanego o wrześniowy atak na prof. UW Jerzego Kochanowskiego - poinformował rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek. Mężczyznę zatrzymano w poniedziałek na terenie skupu złomu na warszawskiej Ochocie; rozpoznał go policjant z ochockiej policji.
W sierpniu opuścił zakład karny
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola przedstawiła Piotrowi R. zarzut na podstawie art. 157 par. 2 Kodeksu karnego, mówiącego o naruszeniu czynności narządu ciała trwającego nie dłużej niż 7 dni. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności albo do 2 lat więzienia. - Z naszych ustaleń wynika, że mężczyzna w sierpniu opuścił zakład karny, przebywał w nim za przestępstwo dotyczące fałszowania środków pieniężnych - dodał Mrozek.
Do ataku na profesora z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego doszło w pierwszych dniach września w tramwaju. Naukowiec rozmawiał po niemiecku z kolegą z Uniwersytetu w Jenie. Napastnik uderzył go w głowę, profesor sprawę sam zgłosił policji. Według mediów na atak nie zareagował motorniczy ani też praktycznie nikt z pasażerów.
Piotr R. chwilę po ataku wysiadł na najbliższym przystanku z tramwaju. Sprawą zajęli się policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. To oni zabezpieczali monitoring i przesłuchiwali świadków.
Tuż po incydencie ZTM Warszawa podawał, że TW zamierzają wprowadzić pełen monitoring w tych pojazdach, które go jeszcze nie posiadają (40 proc. taboru). Władze spółki wyraziły też ubolewanie z powodu reakcji motorniczego, który nie wykazał należytego zrozumienia wobec poszkodowanego.