Arcybiskup musi odejść, jest brutalny i gwałtowny
Kilkuset katolików z parafii w Awinionie na południowym wschodzie Francji manifestowało przeciw swojemu arcybiskupowi. Zebrani domagali się ustąpienia hierarchy, zarzucając mu nieliczenie się z opinią wiernych.
10.01.2011 | aktual.: 10.01.2011 19:55
Według prasy lokalnej z południa Francji, otwarty konflikt między częścią parafian z Awinionu i arcybiskupem Jean-Pierre'em Cattenozem trwa już prawie dwa lata. Wtedy do dymisji podało się kilku członków rady diecezjalnej, aby zaprotestować przeciw postępowaniu hierarchy, który - ich zdaniem - nie liczy się zupełnie ze zdaniem otoczenia.
Jak podał regionalny dziennik "Le Dauphine Libere", w niedzielę po południu przed rezydencją abpa Cattenoza zebrało się około 200 parafian w proteście przeciw jego działaniom. Stojąc w ciszy i trzymając się za ręce, ustawili się tworząc koło, a potem inną figurę, nazwaną przez nich "spiralą milczenia".
Organizatorzy niecodziennego protestu żądali, aby abp Cattenoz, kierujący diecezją od 2002 roku, podał się do dymisji lub radykalnie zmienił swoje postępowanie.
- To, co jest problemem, to sama osobowość naszego biskupa, który jest człowiekiem skrajnie brutalnym, gwałtownym. Zarzucamy mu postępowanie, które nie szanuje osób i które jest powodem ogromnych cierpień tych, którzy muszą z nim pracować - powiedział Rene Moulinas, rzecznik stowarzyszenia "Chrześcijanie w Vaucluse" (Vaucluse - nazwa departamentu, gdzie leży Awinion).
Tuż obok tej manifestacji zebrała się licząca kilkanaście osób grupa innych awiniońskich katolików, którzy są zwolennikami abpa Cattenoza. Zapalili oni świece "na znak nadziei" i ubolewali nad brakiem solidarności w diecezji.
Przeciwnicy arcybiskupa oskarżają go nie tylko o lekceważenie głosu świeckich parafian, ale też o nadmierne wydatki w awiniońskiej diecezji, przeznaczone m.in. na prace remontowe w rezydencji hierarchy.
Jak twierdzi katolicki dziennik "La Croix", niezadowolenie wiernych budzi także to, że arcybiskup odsunął z diecezji miejscowych kapłanów, sprowadzając masowo młodych księży z zagranicy - z krajów Afryki, z Brazylii, a także Polski. Krytycy twierdzą, że pociąga to za sobą bardzo wysokie koszty, a zagraniczni księża nie są przygotowani do misji we Francji. Indagowany przez "Le Monde" abp Cattenoz odpierał te zarzuty, twierdząc, że dzięki księżom zagranicznym przeprowadzi "nową ewangelizację".
"Liczba księży w naszej diecezji spada, a ci, którzy pozostali, starzeją się. (...) Żeby ewangelizować młodych, potrzeba młodych. A wierni u nas mają 70 lat!" - bronił się w wywiadzie dla "Le Monde" abp Cattenoz. Jak twierdzi "Le Monde", krytykowany przez wiernych awinioński arcybiskup uzyskał niedawno osobiste poparcie papieża Benedykta XVI, który jednak przestrzegł go przed nadmiernym pośpiechem w działaniu.