Apelacyjna nie naciskała na okręgową
Warszawska Prokuratura Apelacyjna oświadczyła w poniedziałek, że nie było żadnych nacisków na Prokuraturę Okręgową w związku z prowadzonym przez nią śledztwem przeciwko byłemu szefowi Orlenu. Andrzejowi Modrzejewskiemu.
Według doniesień prasowych, Ministerstwo Sprawiedliwości naciskało na prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie Modrzejewskiego, aby wystapić o jego tymczasowe aresztowanie, po zatrzymaniu prezesa przez UOP. Prasa podała, ze interwencja ministerstwa sprawiedliowści w tej sprawie była przyczyną podania się do dymisji prokuratora okręgowego Jerzego Łabudy.
Prokurator Zbigniew Jaskólski z prokuratury apelacyjnej w specjalnym komunikacie podał, że nie było żadnych nacisków na prokuratora okręgowego, ani na prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie Modrzejewskiego.
Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" w obszernej analizie zatytułowanej "Bunt prokuratorów" napisała, że Prokuratota Apelacyjna - w prozumieniu z minister sprawiedliwości Barbarą Piwnik - dążyła, do przejęcia bepośredniej kontroli nad Prokuraturą Okręgową i prowadzonymi przez nią śledztwami. Według autorów artykułu, ta sytuacja doprowadziła do dymisji prokuratorów Marzeny Kowalskiej i Jerzego Łabudy z Prokuratury Okręgowej.(ck)