Trwa ładowanie...
dhzqz07
08-12-2005 12:55

Apelacja sprawy Urbana za znieważenie papieża

Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatruje apelację Jerzego Urbana od wyroku skazującego go na 20
tys. zł grzywny za znieważenie Jana Pawła II jako głowy państwa
watykańskiego. Mają zeznawać dwaj biegli.

dhzqz07
dhzqz07

Powodem procesu był artykuł Urbana pt. "Obwoźne sado-maso" z sierpnia 2002 r., zamieszczony w "Nie" tuż przed pielgrzymką papieża do Polski. Urban napisał m.in.: "Kochany staruszku! Połóż się do łóżka. Przykryj kołderką. (...) Wyrzuć te starcze środki dopingowe, którymi Cię szpikują jak byczków hodowanych na olimpiadę, żebyś mógł przez godzinę ruszać nogą i mniej trząść ręką. (...) Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź". Urban nazwał też papieża m.in. "Breżniewem Watykanu", "żywym trupem" i "sędziwym bożkiem".

Po doniesieniach oburzonych czytelników prokuratura oskarżyła Urbana o znieważenie papieża jako głowy Watykanu, za co grozi kara do 3 lat więzienia.

Proces trwał od września 2004 r. W styczniu tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie niejednogłośnie skazał redaktora naczelnego tygodnika "Nie", podkreślając, że wolność słowa nie ma charakteru absolutnego, a krytyka osób publicznych nie może naruszać ich czci. Za zbyt surową sąd uznał zarazem żądaną przez prokuraturę karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 20 tys. zł grzywny.

Sąd podkreślała, że sprawa jest precedensowa, bo nigdy nie było w Polsce procesu o znieważenie głowy Watykanu. Podstawowym problemem prawnym jest sprawa tzw. wzajemności - czyli tego, czy w państwie watykańskim także jest ścigane przestępstwo znieważenia głowy obcego państwa, np. Polski (tylko wtedy można bowiem ścigać znieważenie głowy Watykanu w Polsce - przyp. red.). Po analizie norm prawnych obowiązujących w Watykanie sąd - wbrew stanowisku obrony - uznał, że zachowana jest zasada wzajemności.

dhzqz07

Urban komentował, że wyrok świadczy o "sklerykalizowaniu wymiaru sprawiedliwości". Dodawał, że nie liczy na powodzenie apelacji, ale będzie się odwoływał nawet do Strasburga.

Apelacja domaga się uniewinnienia Urbana z powodu m.in. niespełnienia zasady wzajemności i nieprzekroczenia przez Urbana dopuszczalnego prawa do wolności krytyki.

To nie pierwszy kontakt Jerzego Urbana z wymiarem sprawiedliwości. W 1992 r. "Nie" wydrukowało akta SB z 1959 r. na temat agenta o kryptonimie "Zapalniczka", którym miał być Zdzisław Najder, w latach 80. szef sekcji polskiej Radia Wolna Europa, a w 1992 r. - szef doradców premiera Jana Olszewskiego. W 1996 r. sąd skazał za to Urbana na rok więzienia w zawieszeniu. Sprawa po apelacji wróciła jednak do prokuratury, która w 1997 r. umorzyła śledztwo.

Na początku lat 90. Urbanowi zarzucono też rozpowszechnianie pornografii (chodziło o zdjęcie kobiecych narządów płciowych zamieszczone w "Nie"). Postępowanie umorzono ze względu na "znikomą szkodliwość społeczną czynu".

dhzqz07
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dhzqz07
Więcej tematów