Apelacja Rywina odroczona
Nie za płatną protekcję, nie za usiłowanie oszustwa, ale za udzielenie pomocy przy płatnej protekcji, może odpowiadać Lew Rywin. O możliwości takiej zmiany kwalifikacji prawnej jego czynu uprzedził strony Sąd Apelacyjny w Warszawie. Jak będzie, okaże się 8 grudnia.
23.11.2004 | aktual.: 23.11.2004 17:07
Wobec tej nowej sytuacji procesowej obrońcy Rywina wnieśli o przerwę w procesie, by przygotować obronę oskarżonego wobec tak sformułowanego zarzutu. Adwokat Rywina, mec. Wojciech Tomczyk, argumentował, że to już trzecia próba sformułowania zarzutu wobec jego klienta. Sąd dał stronom czas do 8 grudnia.
W kwietniu tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Rywina na dwa i pół roku więzienia i 100 tys. zł grzywny, ale za usiłowanie oszustwa na szkodę Agory, przez wprowadzenie spółki w błąd co do swych możliwości załatwienia sprawy. Łapówki Rywin miał, według sądu, żądać z chęci zysku.
Licznie zgromadzeni dziennikarze czekali na Rywina przed największą salą warszawskich sądów, gdzie miała się odbyć rozprawa apelacyjna. Rywin przyszedł razem z trzema swymi obrońcami. Chcieli oni wnieść o uchylenie wyroku skazującego z I instancji, a w ponownym procesie walczyć o uniewinnienie.
Prokuratura także miała zamiar wnosić o uchylenie wyroku, jednak akcentując przede wszystkim sprawę zmiany kwalifikacji prawnej. Według prokuratury, Rywin powinien być skazany nie za usiłowanie oszustwa, a za płatną protekcję, o co był pierwotnie oskarżony.
Na rozprawie przewodniczący składu orzekającego sędzia Grzegorz Salamon, po zreferowaniu przebiegu procesu I instancji i treści apelacji stron nieoczekiwanie uprzedził, że Sąd Apelacyjny może zmienić kwalifikację prawną czynu zarzuconego Rywinowi, na udzielenie pomocy w przestępstwie płatnej protekcji.
Wśród dziennikarzy i prawników związanych z procesem pojawiły się spekulacje, co taka zmiana może oznaczać dla losów sprawy. Sąd nie wyjaśnił, komu Rywin miałby udzielać pomocy. Reporterzy spekulowali, że może chodzić o "grupę trzymającą władzę".
O wtorkowej decyzji sądu w ogóle nie chciał się wypowiadać reprezentujący oskarżenie prok. Leszek Woźniak. Sam Rywin powiedział prasie jedynie, że "w Polsce istnieje skandal polityczno-medialny. Dopóki on się nie skończy nie będzie żadnego komentarza z mojej strony" - oświadczył.
W efekcie prac Sejmowej komisji śledczej, która zajmowała się Aferą Rywina Sejm przyjął wniosek mniejszości (autorstwa Zbigniewa Ziobry)
do sprawozdania komisji badającej aferę Rywina. Raport Ziobry zawiera konkluzję, że Rywina do Agory wysłała grupa, w skład której wchodził były premier Leszek Miller, była wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, były szef gabinetu politycznego Millera Lech Nikolski, były prezes TVP Robert Kwiatkowski i sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty. Sąd nie znalazł dowodów na to, by Rywin współdziałał z kimkolwiek.