Apelacja od wyroku ws. wypadku Jarosława Wałęsy
Obrońca Tadeusza M., kierowcy toyoty skazanego za nieumyślne spowodowanie wypadku europosła PO Jarosława Wałęsy, wniósł apelację od tego wyroku. W listopadzie ub. roku Sąd Rejonowy w Sierpcu skazał mężczyznę na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
O wniesieniu apelacji poinformowała Małgorzata Olszewska, prezes płockiego sądu rejonowego, w skład którego wchodzą od stycznia wydziały zamiejscowe sierpeckiego sądu.
Termin na złożenie apelacji od wyroku w sprawie wypadku Jarosława Wałęsy mija 24 stycznia. W tym czasie złożenie apelacji przysługuje również pełnomocnikom europosła, który w procesie miał status pokrzywdzonego. Do piątku taka apelacja nie wpłynęła. Sądem właściwym dla rozpatrzenia apelacji jest płocki sąd okręgowy.
Mecenas Konrad Kulpa, obrońca Tadeusza M., potwierdzając złożenie apelacji zastrzegł, iż na obecnym etapie nie chciałby informować o szczegółach. - Kwestionujemy podstawę orzeczenia sądu - oświadczył.
Za nieumyślne spowodowanie wypadku sierpecki sąd skazał Tadeusza M. także na nawiązkę w wysokości 20 tys. zł na rzecz Jarosława Wałęsy.
Wydając wyrok sąd uznał, że Tadeusz M., kierując toyotą, stworzył zagrożenie na drodze i doprowadził do wypadku, nie ustępując pierwszeństwa przejazdu motocyklowi kierowanemu przez Jarosława Wałęsę, a sam Wałęsa, przekraczając dozwoloną prędkość, przyczynił się do wypadku. Sąd podkreślił, że przyczynienie się do wypadku i współsprawstwo w wypadku to dwie różne kwestie prawne.
Sąd zaznaczył, iż biorąc pod uwagę całość zebranego materiału dowodowego w sprawie oraz przyczynienie się Jarosława Wałęsy do wypadku, nie był w stanie dokładnie określić wysokości zadośćuczynienia, jakie przysługiwałoby pokrzywdzonemu w zdarzeniu, dlatego też orzekł nawiązkę. Pełnomocnicy Wałęsy wnioskowali o zadośćuczynienie od Tadeusza M. w wysokości 100 tys. zł.
Podczas procesu oskarżony mówił, że czuje się niewinny. Jego obrońca zakwestionował m.in. wartość opinii wydanej w sprawie wypadku przez biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych - twierdził, że opracowanie to nie jest rekonstrukcją zdarzenia. Jeden z pełnomocników Jarosława Wałęsy, mecenas Dariusz Strzelecki, przekonywał z kolei, że bezdyskusyjną kwestią jest to, iż Tadeusz M. nie udzielił pierwszeństwa przejazdu. O opinii biegłych w sprawie wypadku mówił, iż nie może budzić ona zastrzeżeń.
Tadeusz M. został oskarżony o to, że wyjeżdżając na drogę zza stojącej na poboczu ciężarówki i wykonując manewr zawracania, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu motocyklowi kierowanemu przez Jarosława Wałęsę, co doprowadziło do zderzenia. W wyniku wypadku, do którego doszło 2 września 2011 r. w miejscowości Stropkowo (Mazowieckie), Wałęsa doznał poważnych obrażeń ciała.
Zgodnie z Kodeksem karnym, za nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, którego skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Prokurator domagał się dla Tadeusza M. roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywny i 10 tys. zł nawiązki.
Biegli z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych w opinii głównej ocenili, że w momencie wypadku w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 90 km/h, Jarosław Wałęsa jechał z prędkością ok. 115 km/h. Podczas procesu, w jednej z uzupełniających opinii, biegli uznali m.in., że zachowanie dozwolonej prędkości - do 90 km/h - przez kierującego motocyklem Wałęsę dawałoby znaczącą szansę na uniknięcie zderzenia z toyotą. Zastrzegli jednak, że sprawcą zagrożenia drogowego był Tadeusz M.
W połowie września 2012 r. Komenda Powiatowa Policji w Sierpcu umorzyła sprawę wykroczenia drogowego Jarosława Wałęsy, czyli przekroczenia przez niego w chwili wypadku prędkości. Powodem umorzenia, mimo iż Parlament Europejski kilka dni wcześniej uchylił immunitet Wałęsy, było przedawnienie karalności z uwagi na upływ roku od popełnienia wykroczenia.