ŚwiatAntyprezydencka demonstracja w stolicy Meksyku, są ranni

Antyprezydencka demonstracja w stolicy Meksyku, są ranni

Trzy osoby zostały ciężko ranne w stolicy Meksyku, mieście Meksyk, w gwałtownych protestach zorganizowanych przez studencki ruch #YoSoy 132 przeciw objęciu urzędu prezydenta przez Enrique Pena Nieto.

Antyprezydencka demonstracja w stolicy Meksyku, są ranni
Źródło zdjęć: © AP | Marco Ugarte

Służby mundurowe starły się z manifestującymi przed gmachem Senatu w centrum stolicy w sobotę nad ranem. Meksykański Czerwony Krzyż na miejscu opatrywał rannych oraz przewoził ich w inne rejony miasta.

Jak na razie nie potwierdziły się doniesienia gazety "La Jornada" o śmierci studenta ranionego gumowym pociskiem.

Już na tydzień przed uroczystością przekazania władzy Senat otoczono cementowymi zaporami, wojskiem i policją, przeistaczając go w prawdziwą fortecę. Specjalną ochroną objęto również prezydencki pałac i inne budynki rządowe. W sobotę podczas oficjalnych uroczystości państwowych ponad 6 tys. policjantów stara się nie dopuścić protestujących w pobliże gmachu parlamentu.

Organizacje społeczne i młodzież zapowiedziały protesty w lipcu na Krajowej konwencji przeciw narzucaniu władzy #YoSoy 132 i Front Ludów Obrony Ziemi (FPDT). Manifestanci protestują przeciw "narzuceniu Meksykanom nietolerancji i represji jako formy rządu". Środowiska te nie mogą pogodzić się ze zwycięstwem Pena Nieto i jego Partii Instytucjonalno-Rewolucyjnej (PRI) w lipcowych wyborach prezydenckich, parlamentarnych i stanowych, oskarżając PRI o autorytarne praktyki, korupcyjne związki z biznesem i mediami oraz kupowanie głosów.

Gdy na ulicach trwały jeszcze zamieszki Pena Nieto w obecności najważniejszych osobistości meksykańskiej polityki i zagranicznych gości zwrócił się ze swoim pierwszym prezydenckim orędziem do narodu. Powiedział w nim, że w Meksyku od dziesięcioleci dochodziło do protestów przeciw nowym prezydentom, co według niego jest dowodem na istnienie demokracji i silnych instytucji państwowych. Nawiązywał do najważniejszych problemów kraju: walki z przestępczością oraz biedą, która nadal dotyka część społeczeństwa.

- Obiecuję wykorzystać wszystkie warunki, aby Meksyk zajął miejsce, na które zasługuje - mówił. Zobowiązał się również do "pracy na rzecz demokratycznego państwo prawa".

Wcześniej Nieto przestawił swój gabinet. Stanowisko sekretarza rządu (odpowiedzialnego za organizację jego pracy) objął Miguel Angel Osorio Chong, ministerstwo obrony - Salvador Cienfuegos Zepeda, a na czele resortu Marynarki (prowadzącej wojnę z przestępczością narkotykową) stanął Vidal Soberon Salas.

W opinii meksykańskich komentatorów pod rządami nowego prezydenta w polityce zagranicznej Meksyku nie należy spodziewać się większych zmian. Największe wyzwania czekają go w kraju.

Ważne reformy

W wypowiedzi dla politolog Marco Arellano zauważa, że "obecnie najważniejszy sprawdzian dla Pena Nieto i jego partii to przeprowadzenie reform wewnętrznych, tj. prawa pracy i sektora energetycznego".

Nieto jeszcze jako prezydent-elekt zapowiadał chęć zreformowania państwowego paliwowego monopolisty Petroleos de Mexico (Pemex) i "przekształcenia go w dźwignię rozwoju narodowej gospodarki". Według nowego prezydenta firma nie dysponuje wystarczającymi środkami na niezbędne do zwiększenia produkcji inwestycje infrastrukturalne.

Pemex, czwarty na świecie producent ropy, jest jednym z największych źródeł zasilających budżet Meksyku w dewizy. Konstytucja zezwala na eksploatację złóż wyłącznie państwu, choć w przyjęte w 2008 r. przez parlament poprawki dają prawo do udzielenia koncesji prywatnym firmom.

Władzę Pena Nieto przekazał odchodzący prezydent Felipe Calderon z Partii Akcji Narodowej (PAN), który w styczniu 2007 r. wypowiedział krwawą wojnę narkotykowym gangom. W opublikowanym w środę sondażu 65,8 proc. Meksykan uważa, że państwo przegrywa wojnę z narkobiznesem, a 50 proc., że prezydent zostawia kraj w gorszej kondycji niż go zastał.

Również prasa ostro krytykuje bilans rządów Calderona.

Negatywnie o byłym prezydencie

Nunez Albarran, dziennikarz i autor książki "Kronika nieudanej kadencji" powiedział, że sześć lat jego rządów przebiegło w atmosferze przemocy i militaryzacji kraju. Twierdził, że PAN nie potrafiła przyjąć odpowiedniej strategii zwalczania narkobiznesu.

Reżyser filmów dokumentalnych Santiago Pando z nadzieją wyrażał się o przyszłości: przez sześć lat rządów Calderona składaliśmy ofiary azteckiemu bogowi wojny Huitzilopochtli. Teraz nadchodzi czas zmiany, powraca pierzasty wąż Quetzacoatl (bóg nieba, ziemi i wiatru) - symbolizujący organizujące się społeczeństwo - nawiązywał do wierzeń rdzennych ludów Meksyku.

Dziennikarze zarzucają ponadto Calderonowi nieradzenie sobie z wybuchami epidemii ptasiej grypy, czy kryzysem gospodarczym.

Dwie ostatnie inicjatywy Calderona, z którymi wystąpił w tym tygodniu, i które zostały odrzucone przez Senat, zakładały zmianę nazwy kraju ze "Zjednoczonych Stanów Meksykańskich" na "Meksyk" oraz umożliwienie reelekcji (obecnie prezydent sprawuje urząd tylko przez jedną 6-letnią kadencję).

Calderon, podobnie jak niektórzy jego poprzednicy: Carlos Salinas 1988-1994 i Ernesto Zedillo 1994-2000, po zakończeniu prezydentury, uda się do USA, gdzie otrzymał propozycję pracy na Uniwersytecie Harvarda.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)