Antydemokratyczne zapędy
Wiele złego można powiedzieć o ustawie referendalnej przygotowanej pod potrzeby jednego referendum - unijnego. Dyskryminuje ona przeciwników akcesji, otwiera pole do zignorowania woli wyborców, nie chroni opinii publicznej przed manipulacją ze strony polityków - pisze w "Naszym Dzienniku" Małgorzata Goss.
Według niej, w przeciwieństwie do sejmowej większości, która uchwaliła to niechlubne prawo, Państwowa Komisja Wyborcza czyniła i czyni wszystko, co możliwe, aby okiełznać antydemokratyczne zapędy polityków i przynajmniej w drodze uchwał poprawić złe przepisy.
Warto przypomnieć, iż Komisja była od początku przeciwna dwudniowemu referendum, że sprzeciwiała się manipulowaniu frekwencją w trakcie głosowania, zapobiegła też szalonym pomysłom polityków, aby urny z głosami przewozić na noc do jednego zbiorczego punktu i tam deponować pod "opieką" wójtów czy burmistrzów; przeciwna była także pokrętnym projektom głosowania przez pełnomocników.
Wytyczne PKW zasługują generalnie na dobrą ocenę, choć są w nich takie potknięcia, jak opisane w artykule dziennika. Przede wszystkim jednak na uznanie zasługuje postawa członków tego gremium, którzy dali liczne dowody na to, że potrafią stawić czoła presji politycznego establishmentu - konkluduje Małgorzata Goss. (mk)