Antoni Macierewicz: żegnamy bohatera, o którym mówiono, że był bandytą
• Żegnając płk. Szendzielarza, witamy Polskę niepodległą, której miało już nie być - mówił minister obrony narodowej Antoni Macierewicz
• Słowa te padły w czasie żałobnej mszy św. w Archikatedrze Łódzkiej w intencji żołnierza wyklętego mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka
22.04.2016 | aktual.: 22.04.2016 05:46
Uroczyste nabożeństwo w oprawie wojskowej celebrowane przez biskupów pod przewodnictwem metropolity łódzkiego ks. abp. Marka Jędraszewskiego z udziałem władz regionu, miasta, licznych pocztów sztandarowych i setek łodzian poprzedziło przejście ul. Piotrkowską konduktu ze szczątkami płk. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", który pośmiertnie został awansowany do stopnia pułkownika.
- Żegnamy bohatera, o którym mówiono, że był bandytą; wielkiego polskiego patriotę, którego nazwano niemieckim kolaborantem; żołnierza niezłomnego, który był wyzywany zaplutym karłem reakcji. Wraz z tym pożegnaniem witamy Polskę niepodległą, Polskę, której miało nie być, którą miano zadusić i wymazać z serc, kart historii, mapy świata, rzeczywistości międzynarodowej - podkreślił Macierewicz.
Minister zaznaczył, że obecna Polska to kraj, który pamięta o swoich bohaterach, przywróci ich na karty historii, do nazw ulic, pomników, nazw jednostek wojskowych, na sztandary, czyli tam gdzie jest właściwe im miejsce.
- Mają oni współtworzyć tę historię, którą dziś budujemy, historię wielkości Polski wiernej Bogu i ojczyźnie, wiernej ich pamięci, bo na to zasłużyli, by stać się fundamentem naszej nowej siły - tej, która ma odbudować prawdę, miłość i wierność - dodał.
Według Macierewicza, pożegnanie płk. Szendzielarza to także uhonorowanie "całej wielkiej przeszłości polskiej walki o niepodległość, bohaterstwa i dobijania się o wolność i niezawisłość wbrew wszystkim i wszystkiemu w strasznych latach 40., 50., 60., 70. i 80. ubiegłego wieku".
Pożegnanie z bohaterami walki o niepodległość to - zdaniem ministra - konfrontacja z wielką tajemnicą tego, jak ludzie, którzy "przetrwali w walce, w męce straszliwą okupację niemiecką i sowiecką mieli jeszcze w sobie tę nieprawdopodobną siłę, nieprawdopodobnego ducha, by podjąć walkę z nową okupacją, która nastała po 1945 r. ".
Jak wyjaśnił Macierewicz, ta "nowa okupacja" oficjalnie nazywana była wyzwoleniem i towarzyszyła jej intensywna propaganda płynąca z plakatów i nigdy nie milknących głośników zwanych kołchoźnikami.
- Nie można było ich zgasić; mówiły na okrągło głosem okupanta, głosem tych, którzy chcieli pamięć o Polsce zniszczyć. A oni nie tylko trwali, nie tylko mieli siłę, by wychowywać swoje dzieci w wierności Bogu i Ojczyźnie, ale mieli też siłę, by podjąć walkę o niepodległość - podkreślił.
Zdaniem ministra obrony narodowej, sprzeciw wobec "nowego okupanta" nie zawsze przybierał formę walki zbrojnej, jak w przypadku pułkownika Szendzielarza i jego żołnierzy. Należy wyróżnić także walkę cywilną, którą prowadzili nauczyciele, księża, rodzice, robotnicy, chłopi, miliony Polaków, którzy się nigdy nie poddali.
- Płk. Szendzielarz jest jej wielkim symbolem. Chwała ci panie pułkowniku, chwała twoim żołnierzom, chwała niezłomnym bohaterom - zakończył wystąpienie Macierewicz.
Wieczorne nabożeństwo w czwartek rozpoczęło dwudniowe łódzkie uroczystości pożegnania płk. Zygmunta Szendzielarza. W piątek rano w katedrze zostanie wystawiona trumna, przy której będą czuwać warty złożone z żołnierzy i harcerzy. Będzie można wpisywać się do ksiąg kondolencyjnych. W Duszpasterstwie Akademickim "Piątka" zaplanowano spotkanie z rodziną płk. "Łupaszki".
Kilka dni temu w Łodzi odbyła się ceremonia złożenia w trumnie ekshumowanych szczątków legendarnego żołnierza wyklętego wraz z mundurem oficerskim Pułku 4 Ułanów Zaniemeńskich oraz pasem, koalicyjką, oficerkami, szablą bojową wzór 34, ryngrafem z Matką Boską Ostrobramską oraz srebrnym pierścieniem z inskrypcją "Boże Chroń Polskę".
W 2013 r. odnaleźli je członkowie grupy poszukiwawczej IPN w tzw. Kwaterze na Łączce na warszawskich Powązkach, gdzie w latach 1948-1956 komunistyczne władze ukryły zwłoki kilkuset ofiar zamordowanych przez funkcjonariuszy UB.
Główne uroczystości pogrzebowe z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy odbędą się 24 kwietnia w Warszawie. Rozpoczną się o godz. 14.30 mszą w koście pw. św. Karola Boromeusza, przy ul. Powązkowskiej 14 w Warszawie. Następnie trumna zostanie odprowadzona do rodzinnego grobu na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Pułkownik, zgodnie z wolą jego zmarłej w 2012 r. córki Barbary, spocznie w tej samej mogile.
Pułkownik (w dniu śmierci posiadał stopień majora) Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" był jedną z kilkuset ofiar komunistycznej bezpieki. W czasie drugiej wojny światowej dowodził 5. Brygadą Wileńską AK, walczącą z wojskami niemieckimi i litewskimi jednostkami oraz wrogo nastawioną sowiecką partyzantką.
We wrześniu 1945 r. wyjechał na Pomorze, gdzie prowadził działalność dywersyjną na terenach województw zachodniopomorskiego, gdańskiego i olsztyńskiego. Został aresztowany 30 czerwca 1948 r.; po trwającym blisko dwa i pół roku śledztwie, a następnie procesie - Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na wielokrotną karę śmierci. Wyrok - poprzez strzał w tył głowy - wykonano 8 lutego 1951 r. w warszawskim więzieniu na Mokotowie.