Annę Grodzką wzruszył Jarosław Kaczyński?
Z okazji Dnia Języka Ojczystego sprawdziliśmy, kogo z polityków warto słuchać, by dobrze i ciekawie mówić, a kiedy z kolei należy zatkać sobie uszy. Warto jednak podkreślić, że to sami posłowie zgłaszali swoje typy, więc należy wziąć pod uwagę filtr polityczny.
Z propozycji na "tak" padają takie nazwiska jak Donald Tusk. Jednak niektórym premier się nie podoba, bo "mimo osłabionej mimiki twarzy", to jego nerwowość sprawia, że Krystyna Pawłowicz (PiS) od razu się boi. Ona uwielbia (oczywiście) słuchać prezesa Kaczyńskiego, co mówi z nieskrywanym rozrzewnieniem. Bardzo możliwe, że podczas któregoś wystąpienia podobne odczucia towarzyszyły Annie Grodzkiej (RP), ale nie chce pamiętać, że to być może wzruszył ją Jarosław Kaczyński.
Kolejny kandydat do miana mistrza sejmowego mówcy, Stanisław Żelichowski (PSL), zdradza, że poprzez poczucie humoru można bardziej upokorzyć przeciwnika niż przez chamstwo.
Natomiast Janusz Palikot, który zdaniem wielu posłów psuje język, uważa, że to właśnie nienazwanie czegoś po imieniu jest wulgaryzmem.
Zobacz film i dowiedz się, kogo zeszyt lądował za oknem, kiedy słowo "róża" brzmi wulgarnie, kto z posłów dostał tróję od byłej nauczycielki języka polskiego Marzeny Wróbel (SP), a kto kwalifikuje się do spowiedzi pomimo, że "ma pięknie umyte ząbki i paluszki".
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski