Annan potępi doktrynę wojny prewencyjnej
Prezydent USA George W. Bush
zapowiedział, że we wtorkowym wystąpieniu na forum Zgromadzenia
Ogólnego NZ będzie bronił słuszności swej interwencji militarnej w
Iraku. Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan ostrzeże natomiast przed
katastrofalnymi konsekwencjami amerykańskiej doktryny pierwszego
uderzenia.
Prewencyjne użycie siły bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ jest "fundamentalnym wyzwaniem" dla przyjętych przez Narody Zjednoczone przed 58 laty i powszechnie uznawanych podstawowych reguł dotyczących pokoju i stabilności na świecie - powie Kofi Annan, który tekst swego wystąpienia udostępnił z wyprzedzeniem mediom.
Sekretarz generalny ONZ nie wymieni Stanów Zjednoczonych z nazwy, ale ostrzeże, że uznanie "prawa do wojen prewencyjnych" - a takie prawo roszczą sobie "niektóre państwa" - mogłoby prowadzić do "rozszerzenia się jednostronnego i bezprawnego stosowania przemocy, obojętne, czy wystarczająco uzasadnionego, czy nie".
Artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych, regulujący prawo do samoobrony, był dotąd powszechnie rozumiany w ten sposób, że do prawowitej wojny państwa "potrzebowały konkretnej legitymacji Rady Bezpieczeństwa". Teraz "niektórzy mówią, że tego porozumienia nie da się już utrzymać".
Narody Zjednoczone znalazły się więc "na rozdrożu". ONZ, a zwłaszcza odpowiedzialna za zachowanie pokoju Rada Bezpieczeństwa, muszą zdecydować, jak postępować w sytuacji, kiedy "indywidualne państwa w poczuciu zagrożenia mogą prewencyjnie stosować przemoc".
Kofi Annan powie, że nowe formy terroryzmu i rozprzestrzenianie broni masowego rażenia stanowią wprawdzie realne zagrożenie, którego nie wolno ignorować, ale nie jest to wyłącznie zagrożenie dla świata zachodniego.
Sekretarz generalny zażąda kolektywnego podejścia, w ramach ONZ, do zwalczania nie tylko wspomnianych zagrożeń, ale także takich problemów jak skrajne ubóstwo na znacznych obszarach, szerzenie się chorób zakaźnych, zmiany klimatyczne i degradacja środowiska.
Kofi Annan zażąda też reformy Narodów Zjednoczonych. Opowie się m.in. za poszerzeniem Rady Bezpieczeństwa, w której od 1945 r. ton nadaje pięciu stałych członków, dysponujących prawem weta. Rada Bezpieczeństwa musi "odzyskać zaufanie państw i światowej opinii publicznej".