Annan mówi o "poważnej groźbie" wojny domowej w Iraku
Sekretarz generalny ONZ Kofi
Annan ostrzegł, że Irakowi grozi wojna domowa i wezwał rząd
iracki, by wzmógł starania o pojednanie narodowe.
19.09.2006 | aktual.: 19.09.2006 11:16
Annan zaapelował też do społeczności międzynarodowej, by energiczniej niż dotychczas wsparła władze Iraku i powiedział, że bez wystarczającej pomocy z zewnątrz nie uda się w tym kraju zapewnić pokoju.
Sekretarz generalny ONZ przemawiał na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw uczestniczących w tzw. Międzynarodowym Porozumieniu dla Iraku, zakrojonym na pięć lat przedsięwzięciu, które ma zapewnić rządowi premiera Nuriego al-Malikiego dość środków, by przetrwać, a także wcielić w życie reformy polityczne i gospodarcze.
Wśród uczestników spotkania była sekretarz stanu USA Condoleezza Rice, szef dyplomacji UE Javier Solana, komisarz UE do spraw stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner, szefowie dyplomacji Syrii, Iranu i innych sąsiadów Iraku oraz członkowie władz irackich.
Annan powiedział, że przywódcy iraccy, zmagający się z rebelią i przemocą na tle wyznaniowym, są na "ważnym skrzyżowaniu dróg".
Jeśli zdołają uwzględnić potrzeby i wspólne interesy wszystkich Irakijczyków, wciąż mogą zapewnić pokój i pomyślność - oświadczył. - Istnieje jednak poważna groźba, że jeśli obecne antagonizmy i przemoc bardzo się przedłużą, państwo irackie załamie się, być może w wojnie domowej na wielką skalę.
Annan dodał, że najpilniejszą sprawą jest "rozszerzenie pomocy dla działań wszelkiego rodzaju - na szczeblu krajowym, regionalnym i międzynarodowym - które odsunęłyby Irak od skraju" wojny domowej.
Jest to już drugie w ostatnich dniach wystąpienie Annana zawierające pesymistyczną ocenę sytuacji w Iraku. W zeszłym tygodniu sekretarz generalny ONZ powiedział po powrocie z Bliskiego Wschodu, że większość przywódców państw regionu uważa inwazję na Irak w roku 2003 za "katastrofę".
Wicepremier Iraku Barham Saleh, poproszony o skomentowanie wystąpienia Annana powiedział reporterom, że rząd stoi przed wieloma wyzwaniami, "ale to nie znaczy, iż grozi nam wojna domowa".
Przedstawiciele Iraku obiecali umacniać siły bezpieczeństwa, poskromić nielegalne organizacje paramilitarne i wcielić w życie 24-punktowy plan pojednania narodowego, który ma zjednoczyć wszystkie ugrupowania potępiające terror i przemoc.
Nie mamy wyboru. Musi nam się udać - powiedział reporterom minister spraw zagranicznych Iraku Hosziar Zebari. W dniu spotkania nowojorskiego zamachowcy i bojówkarze zabili w Iraku co najmniej 41 osób, a policja znalazła ciała co najmniej pięciu Irakijczyków, najprawdopodobniej ofiar porachunków między fanatykami szyickimi i sunnickimi.
Prezydent Iraku Dżalal Talabani przyznał, że do policji i innych służb irackiego MSW przeniknęły "elementy przestępcze i członkowie ugrupowań terrorystycznych". Arabska mniejszość sunnicka w Iraku twierdzi, że w policji działają szyickie "szwadrony śmierci", które porywają i zabijają sunnitów.
Po wystąpieniach inauguracyjnych uczestnicy spotkania dyskutowali przy drzwiach zamkniętych. W kuluarach podano, że minister spraw zagranicznych Iranu Manuszehr Mottaki skrytykował inwazję na Iraku w roku 2003 i powiedział, że u podłoża obecnego krwawego chaosu w tym kraju leży "jednostronna" amerykańska decyzja o interwencji.