Anna Wojtacha dla WP: Rosja jest w permanentnym stanie wojny
Rosjanie są teraz dużo bardziej doświadczeni w wojowaniu. Pamiętamy przecież Afganistan. Już zupełnie niedawno I i II wojna czeczeńska. Później 2008 rok - Gruzja, a teraz Ukraina. Można powiedzieć, że Rosja jest w permanentnym stanie wojny - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Anna Wojtacha, polska korespondentka wojenna.
Zobacz też pierwszą część rozmowy z Anną Wojtachą: Rosja potrafi być kompletnie nieobliczalna
Według reporterki istnieje wiele analogii w działaniu Rosjan w Czeczenii i na Ukrainie. - Pierwsza analogia, która się nasuwa to udawanie: "nas tam nie ma i tam nie ma wojny". Putin, który mówi: "jacy Rosjanie na Ukrainie, przecież tam nie ma naszego wojska". A 40 tys. żołnierzy jest przygotowanych i stoi u bram. No i taka wojna, która jest w dużej mierze wojną partyzancką - wymienia korespondentka.
Wojtacha zdradza, że rosyjski reżim nie raz odczuła na swojej skórze . - To nie jest kraj sprzyjający dziennikarzom. Szczególnie dziennikarzom zagranicznym i mediów opozycyjnych - podkreśla. W trakcie robienia zdjęć na manifestacji Matek Biesłanu dziennikarka została pobita przez funkcjonariusza OMON-u. - Jeżeli robi się zdjęcia w nieodpowiednim momencie, to się dziennikarzowi daje przez plecy dwa razy gumową pałką, zabiera się aparat, kasuje zdjęcia i tyle - tłumaczy.
Zdaniem rozmówczyni WP "w Rosji mamy do czynienia nie z demokracją, tylko z demokratyzmem w wykonaniu prezydenta Putina. Teoretycznie nikomu się krzywda nie dzieje, ludzie chodzą do pracy. W Rosji są nawet wybory, które wiadomo od początku, kto wygra, ale są. A Putin nie robi nawet spotów wyborczych. Powiedział, że nie będzie się pojawiał między snickersami a podpaskami. Nie będzie się do tego przecież zniżał".
Korespondentka wspomina także swoją znajomość z członkiem rosyjskich sił specjalnych: - Ja się zakochałam w snajperze specnazu, który jeździł do Czeczeni, a wiadomo, jakie ja mam zdanie na temat tego, co się działo w tym kraju. Zawsze krytykowałam za to Putina i głośno krzyczałam, że w Czeczeni dochodzi do ludobójstwa. Więc to jest po prostu chichot losu, że tak się stało. To faktycznie taki romans, który mi trochę życie do góry nogami wywrócił" - zdradza Wirtualnej Polsce.
Anna Wojtacha - dziennikarka, korespondentka wojenna. Relacjonowała konflikty zbrojne w Iraku, Afganistanie, Gruzji, Izraelu i Strefie Gazy, Czadzie, a także zamachy terrorystyczne w Indiach oraz przewrót rządowy w Tajlandii. Od lat zafascynowana Rosją. 8 kwietnia nakładem Wydawnictwa Znak ukaże się książka "Zabijemy albo pokochamy. Opowieści z Rosji".