Anna Dymna komentuje sprawę bulwersujących doniesień o księdzu Stryczku ze Szlachetnej Paczki
"Nie mogłam milczeć" - pisze w szczerym liście Anna Dymna, komentując doniesienia na temat zachowania księdza Jacka Stryczka ze Stowarzyszeniu "Wiosna". Chodzi o mobbing, jakiego miał się dopuścić ks. Jacek Stryczek, znany z akcji Szlachetna Paczka.
25.09.2018 | aktual.: 25.09.2018 09:09
Aktorka i prezes fundacji "Mimo Wszystko" Anna Dymna napisała list. Odniosła się w nim do doniesień Onetu o zachowaniu księdza Jacka Stryczka. Na wstępie zaznaczyła, że pisze te słowa "ze ściśniętym sercem i żalem".
"Moje odczucia są pewnie zbieżne z uczuciami wielu osób. To, co teraz się stało, jest więc dla wielu z nas zaskoczem, wywołuje ogromny żal i niedowierzanie" - czytamy w liście opublikowanym na stronie jej fundacji "Mimo wszystko".
"Nie mogę zabierać głosu w sprawie, której nie znam. Jestem jak widz, który oglądał przez lata piękne przedstawienie, ale nie ma pojęcia, co działo się na próbach przy powstawaniu spektaklu" - napisała Dymna.
Porównała pracę w fundacji do teatru. Aktorka pisze, że aktowi tworzenia towarzyszą ogromne emocje, chwile zwątpienia, załamania, ból, łzy i bezradność. Podkreśliła jednak, że po udanej premierze zapomina się natychmiast o wszystkim, co było trudne. Jednak to się udaje tylko wtedy, jeśli ludzie wzajemnie się szanują, a "przede wszystkim znają granice, do których, podczas pracy, można się posunąć".
Odnosząc się do swojej pracy w fundacji, napisała, że musi mieć z jednej strony twardą rękę, ale przede wszystkim otwarte serce. Dodała, że należy postępować tak, by przez swoje błędy nie ucierpieli podopieczni. Jednak nigdy nie można – nawet w imię dobra – przekraczać granic przyzwoitości. "Nie mogę wykorzystywać mojej pozycji, pozornej władzy. Nie mogę nikogo krzywdzić i odbierać godności" - napisała w liście.
Anna Dymna wyraziła głęboki żal, że nie udało się w stowarzyszeniu "Wiosna" "pracownikom i prezesowi dogadać, ugasić pożarów, zniszczyć tego, co złe, w zarodku, a tam, gdzie to potrzebne – przeprosić i z nową energią iść dalej jasną drogą".
Aktorka ma nadzieję, że winni poniosą karę a "Szlachetna Paczka" przetrwa tę burzę. "Pomagała tyle lat ludziom… Teraz sama potrzebuje pomocy. Życzę 'Wiośnie' mądrości, spokoju i sił… I pięknej nowej wiosny" - napisała na koniec listu Dymna.
Doniesienia na temat zachowania księdza Jacka Stryczka
Pracownicy mieli mdleć, płakać, mieć załamania nerwowe. Taki obraz wyłania się z rozmów z ludźmi, którzy współpracowali z ks. Jackiem Stryczkiem ze stowarzyszenia "Wiosna", które słynie z projektu "Szlachetna Paczka". Sytuację opisał portal Onet.
Jak wynika z relacji pracowników, "ksiądz z pasją testuje na kolejnych współpracownikach techniki mobbingowe".
Ksiądz nie zgadza się z zarzutami. Jako pierwsi rozmawialiśmy z księdzem.
Relacje pracowników
Krzysztof Lis, który w ub.r. przez sześć miesięcy kierował działem HR w stowarzyszeniu opowiada, że ksiądz Stryczek powiedział mu wprost, że ludzie mają się go bać. - Dla niego okazywanie siły i wzbudzanie lęku stało się sposobem na zarządzanie ludźmi - mówi.
- Co budzi największą panikę? Spotkania z nim - twierdzi kobieta, która pracowała w "Wiośnie" w latach 2016-2017. Relacjonuje, że niektórzy po spotkaniach z księdzem płaczą w łazience a nawet na oczach kolegów.
Inna współpracowniczka opowiada dziennikarzowi Onetu, że widziała, jak Stryczek krzyczał w pracy do jej koleżanki. Trząsł się i był czerwony na twarzy. Wrzeszczał: "Jesteś beznadziejna, nie potrzebujemy takich osób!". - Byłam w szoku - mówi. Wspomina, że jak furia opadła, dał pracownikom dwie minuty "na ochłonięcie".
Osób, które opowiadają o takim zachowaniu księdza, jest więcej. Inna historia brzmi dramatycznie. Jedna z koleżanek miała nawet zemdleć w pracy. Po raz kolejny. Uderzyła się w głowę i trafiła na SOR. Potem mówiła, że przynajmniej odpoczęła od księdza.
Kolejna członkini Szlachetnej Paczki twierdzi nawet, że podczas kontroli z urzędu pracy "typowano osoby, które zostały odpowiednio przygotowane do kłamania".
O spotkaniach z pracownikami dowiedział się ks. Stryczek i dyrektor kreatywny "Wiosny" Jakub Marczyński. W e-mailach do redakcji mieli grozić i apelować o odstąpienie od pisania artykułu. Ksiądz prosił nawet wiernych o modlitwę za błądzących i szkalujących dobre imię Paczki na mszy świętej. Mówił wiernym, że zachowanie dziennikarzy jest "karalne".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl