Anna Czerwińska: tragiczny wypadek polskich alpinistów to wynik braku braterstwa
Braterstwo liny - tego zabrakło na Broad Peaku, mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Anna Czerwińska, jedna z najwybitniejszych polskich himalaistek, w kontekście niedawnej tragedii polskiej wyprawy na ten szczyt.
06.04.2013 | aktual.: 06.04.2013 08:56
- Nie chciałabym działać na wyprawach, podczas których ludzie nie dbają o siebie. Część uroku gór polega na tym, że robi się coś razem. Są słabości, niedociągnięcia, wszystko dociera się na bieżąco. Nikt nie zakłada, że osłabnie na 8 tys. m, ale... Czasem wystarczy słowo, poklepanie po ramieniu, wpięcie w poręczówki i słabnący odnajduje siłę, by iść. Często ratujemy tak życie.
Zapytana czy z Broad Peaku wspinacze powinni schodzić razem, rozmówczyni "GW" odparła, że nie o to chodzi. Nie można iść tak wolno, żeby we dwójkę umrzeć. Ale jeśli jeden nie ma już siły, to trzeba spróbować mu pomóc. Czynnie. Ciągnąć za uprząż, kopać po tyłku. Zmusić go, by szedł. Powinni dbać o siebie. Najszybszy Adam Bielecki powinien dopilnować przynajmniej Artura Małka, który dotarł do obozu cztery godziny po nim. Nie rozumiem takiego wspinania, akcentuje Czerwińska.