Anna Cugier-Kotka jest szantażowana?
Anna Cugier-Kotka padła ofiarą szantażu? Czy występ w spocie PiS był "propozycją nie do odrzucenia"? Tak twierdzi Piotr Tymochowicz. - Aktorka została zaszantażowana i zmuszona do udziału w tanim, prymitywnym spektaklu. Natomiast jej mistrzostwo polega na tym, że poświęciła swój wizerunek, po to, by doprowadzić ten spektakl do absurdu. To jest tak jakby grała tę swoją żenującą rolę, ale w tle wołała o pomoc. Chce, żebyśmy jednocześnie jej słuchali i nie wierzyli w to, co mówi - komentuje specjalista ds. wizerunku w rozmowie z Wirtualną Polską.
WP: Joanna Stanisławska: Ile w zachowaniu Anny Cugier-Kotki jest gry aktorskiej, a ile autentyzmu? Czy jej przekaz jest dla pana wiarygodny?
Piotr Tymochowicz:- Potrzebne jest wsparcie dla Anny Cugier-Kotki, bo ona jest Konradem Wallenrodem PiS-u. Należy się jej uznanie, bo jeśli mam rację wykonała manewr mistrzowski, genialny w swoim rodzaju.
WP:
Jaki to manewr?
- Znam osobiście Annę Cugier-Kotkę i oceniam ją jako osobę tysiąc razy bardziej inteligentną niż to, co widziałem w jej wykonaniu na ekranie. To co oglądamy od kilku tygodni przypomina grę podwójnego agenta. Jacek Kurski wymyślił prymitywną strategię po to, by zawłaszczyć wizerunek Anny Cugier-Kotki i zrobić z tego spektakl dla prymitywnych umysłów. Anna Cugier-Kotka zachowuje się o tyle perfekcyjnie, że ona zachowuje się tak jakby była szantażowana, jakby nie mogła wykonać innego manewru, tylko musiała się podporządkować Jarosławowi Kaczyńskiemu. Powiem wprost: taki scenariusz nie byłoby dla mnie specjalnym zaskoczeniem, ponieważ byłem w identycznej sytuacji. 3 września w 2007 roku zostałem aresztowany na 12 godzin, Chciano mi wytoczyć trzy sprawy, z czego żadna nie wypaliła – to miało być ostrzeżenie. Dwa razy przedstawiciel PiS-u ze mną rozmawiał po to, żeby namówić mnie na współpracę, sugerując jednoznacznie, że jeśli taka współpraca nie nastąpi to moje dni będą policzone, cokolwiek by pod tym rozumieć.
Spektakl wokół Cugier-Kotki nie jest to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ na własnej skórze odczułem te metody.
WP:
Sądzi pan, że Cugier-Kotka padła ofiarą szantażu?
- Tak. Obawiam się, że Anna Cugier-Kotka została zaszantażowana i zmuszona do udziału w tanim i żenującym spektaklu. Natomiast jej mistrzostwo polega na tym, że poświęciła swój wizerunek, po to, by doprowadzić ten spektakl do absurdu. To jest tak jakby grała tę swoją żenującą rolę, ale w tle wołała o pomoc. Chce, żebyśmy jednocześnie jej słuchali i nie wierzyli w to, co mówi.
WP: A czy nie jest przypadkiem tak, że za wszelką cenę Cugier-Kotka chce mieć swoje 15 minut, chce zaistnieć w mediach, dlatego wciąż wymyśla nowe wersje wydarzeń, kluczy i mąci?
- Anna Cugier-Kotka miała możliwość zaistnienia w mediach znacznie wcześniej i wcale nie zgłaszała takich potrzeb. Proszę sobie wyobrazić, że Anna Cugier-Kotka, podobnie jak Tymochowicz kiedyś, została zaszantażowana i nie chce podjąć narzuconej jej roli. Jeżeli ktoś nie chce podjąć roli, ale jest do tego zmuszony, ma jeden wybór – rolę podjąć bardzo nieudolnie. Za wszelką cenę będzie pokazywać swoją nieudolność, po to żeby mieć czyste sumienie. Anna Cugier-Kotka zachowuje się tak, jakby grała podwójną rolę. Mówi: ok, przyjmę tę rolę, jaką proponuje mi PiS, ale nie będę w niej świadomie wiarygodna. Wszystko, co ona robi, świadczy o tym.
Zresztą gdyby Cugier-Kotka chciała zaistnieć w świetle jupiterów, gdyby naprawdę jej zależało, by było głośno wokół jej osoby, tę przyjemność, satysfakcję z zainteresowania mediów byłoby widać na jej twarzy. Tak jak na twarzy Anety K. - ona miała tę przyjemność wypisaną na twarzy. U Anny Cugier-Kotki tego nie widać. Ona cierpi.
WP: Ale jest też zawodową aktorką. Może łatwiej jej przychodzi ukrycie tej satysfakcji.
- Nie ma na świecie takich aktorów, którzy tak dramatyczną rolę, by tak wiarygodnie zgrali.
WP: Może było tak, że początkowo świadomie podjęła grę z politykami, a potem nie udźwignęła tego wszystkiego psychicznie?
- Politycy PiS nie odkryli nagle swojego oblicza. Jarosław Kaczyński nie jest kimś, kto się specjalnie ukrywa, tylko np. występuje na imprezach Radia Maryja, które jest sektą religijną. Nie ma tutaj kamuflażu. Trzeba być naprawdę ograniczonym psychicznie, by nagle podjąć grę, a potem być rozczarowanym.
WP: Znajomi aktorki mówili, że miała problemy finansowe, być może potrzebowała nagłego zastrzyku pieniędzy i dlatego zgodziła się wystąpić w spocie PiS?
- Beata Sawicka miała problemy nie tylko finansowe, ale też małżeńskie. Agent CBA, tej płatnej partyjnej policji PiS wykorzystał prywatne problemy Sawickiej po ty, by metodami gestapowskimi ją owinąć wokół palca. Dokładnie w ten sam sposób została wytypowana Anna Cugier-Kotka. Nie typuje się osób, które są szczęśliwych, zadowolonych, tylko takie, które mają problemy po to, by je tym łatwiej zaszantażować. Nie wiemy, co się stało. Być może Cugier-Kotka za namową agenta CBA popełniła jakieś przestępstwo i dostała do wyboru: albo w świetle jupiterów aresztuje ją CBA i będzie siedziała 2 lata w więzieniu do wyjaśnienia sprawy, albo podejmie grę.
Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska