Angela Merkel: wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej ma wielkie symboliczne znaczenie
Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w Bundestagu, że wybór Polaka na przewodniczącego Rady Europejskiej 25 lat po pokojowej rewolucji w Europie Środkowej i Wschodniej ma "wielkie symboliczne znaczenie".
01.09.2014 | aktual.: 01.09.2014 16:00
Z Gdańska, rodzinnego miasta Donalda Tuska, wyszedł w postaci ruchu Solidarność jeden z impulsów, jeśli nie decydujący impuls, dla zakończenia podziału Europy - podkreśliła Merkel. Bez dążenia Polaków, w tym takich ludzi jak Tusk, do wolności, przezwyciężenie podziału Europy i Niemiec byłoby nie do pomyślenia - zaznaczyła niemiecka kanclerz.
- Niemcy i Polska są sobie dziś tak bliskie jak nigdy przedtem, jako sąsiedzi i partnerzy w Europie - powiedziała Merkel dodając, że Tusk jako szef polskiego rządu ma w tym duży udział. Zaznaczyła, że współpraca z premierem Polski była "intensywna, nacechowana zaufaniem i przyjazna".
Merkel przypomniała, że wygłaszając w 2010 roku laudację na cześć Tuska z okazji przyznania mu Nagrody Karola Wielkiego, powiedziała, że UE potrzebni są przede wszystkim "pełni pasji, przekonani i przekonujący Europejczycy, którzy wspólny dom rozbudują i utrzymają". Donald Tusk jest jednym z nich - podkreśliła niemiecka kanclerz.
Merkel przypomniała w poniedziałek, że nadzwyczajne posiedzenie Bundestagu zwołane dla przeprowadzenia dyskusji o dostarczeniu broni irackim Kurdom, odbywa się 75 lat po rozpętaniu przez Niemcy II wojny światowej.
"Rosja naruszyła fundamenty powojennego porządku w Europie"
Merkel odniosła się też do sytuacji na Ukrainie i oskarżyła Rosję o naruszenie fundamentów powojennego porządku w Europie. Zapowiedziała dalsze sankcje. Zapewniła kraje bałtyckie i Polskę, że Berlin będzie przestrzegał zobowiązań wobec sojuszników z NATO.
- Co dzieje się na Ukrainie? Rosja podejmuje próbę przesunięcia istniejących granic, grożąc przemocą lub wręcz stosując przemoc - mówiła Merkel w oświadczeniu rządowym. Terytorialna integralność suwerennego kraju została pogwałcona przez niezgodną z prawem międzynarodowym aneksję Krymu - zaznaczyła niemiecka kanclerz.
Rosja "narusza fundament naszego powojennego porządku" - oceniła Merkel. Jak dodała, ostatnie doniesienia o wtargnięciu rosyjskich żołnierzy na terytorium Ukrainy zaostrzają dramatyzm sytuacji. Merkel podkreśliła, że "staje się coraz bardziej oczywiste, że od początku chodziło nie o konflikt wewnętrzny, lecz o konflikt między Rosją a Ukrainą".
Złamanie prawa międzynarodowego nie może pozostać bezkarne - powiedziała szefowa niemieckiego rządu, przypominając o nowych sankcjach, omawianych w sobotę na szczycie UE.
Merkel przyznała, że polityka Rosji wywołała niepokój wśród partnerów z NATO - Polski i krajów bałtyckich.
- Uznajemy nasze zobowiązania sojusznicze. Art. 5 traktatu NATO obowiązuje wszystkich - oświadczyła Merkel. Zapowiedziała, że podczas szczytu NATO podjęte zostaną decyzje wzmacniające zdolność Sojuszu do szybkiego reagowania. Dla Niemców ważne jest, by zachować umowę NATO-Rosja z 1997 roku - zastrzegła. Ten dokument stanowi, że bezpieczeństwo możliwe jest nie przez konfrontację, lecz przez współdziałanie - wyjaśniła kanclerz.
Merkel nie zajęła stanowiska wobec postulatów dostarczenia broni Ukrainie. Natomiast szef klubu parlamentarnego współrządzącej w Niemczech SPD Thomas Oppermann powiedział, że pomoc wojskowa dla Ukrainy byłaby "niewłaściwą drogą".