Aneta Krawczyk zeznawała w tzw. seksaferze
W drugim dniu toczącego się
przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim procesu karnego w
tzw. seksaferze w Samoobronie zeznawała jako pokrzywdzona Aneta
Krawczyk.
To właśnie ją miał nakłaniać do przerwania ciąży Jacek P. - oskarżony w sprawie działacz Samoobrony w Łódzkiem.
Zdaniem prokuratury, Jacek P. - od grudnia 2002 do stycznia 2003 roku - nakłaniał kobietę do przerwania ciąży oraz usiłował przerwać ciążę i naraził kobietę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Zdaniem śledczych, P. kilkakrotnie podał Krawczyk przeznaczoną dla zwierząt oksytocynę w celu wywołania skurczów porodowych (Anecie Krawczyk zgodnie z prawem nie grozi za to odpowiedzialność karna).
Jacek P. oskarżony jest również o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Według łódzkiej prokuratury okręgowej, która prowadzi śledztwo, mężczyzna nakłaniał Krawczyk, aby w zamian za korzyść majątkową udzieliła wywiadu w telewizji lub radiu i wycofała swoje wcześniejsze zeznania, obciążające Łyżwińskiego i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera.
Według śledczych, mężczyzna proponował jej za to "zapewnienie utrzymania do końca życia". Zapis tej rozmowy, nagranej przez Krawczyk, jest jednym z dowodów w tej sprawie. Jacek P. od lutego tego roku przebywa w areszcie. Nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów.
Przed wejściem na salę sądową Krawczyk powiedziała dziennikarzom jedynie, że podtrzymuje swoje wcześniejsze zeznania. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami ze względu na ważny interes prywatny pokrzywdzonej oraz świadków. Jak się dowiedziała PAP w sądzie, wśród zgłoszonych świadków na razie nie ma lidera Samoobrony Andrzeja Leppera i posła Stanisława Łyżwińskiego.
W grudniu ub. roku b. radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego - Aneta Krawczyk ujawniła "Gazecie Wyborczej", że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Stwierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, ale późniejsze badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Po publikacji w gazecie sprawą zajęła się łódzka prokuratura okręgowa. Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Przesłuchano ponad 200 osób. Dotąd zarzuty w nim przedstawiono czterem osobom: obok Jacka P., także b. działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I., b. działaczowi tej partii z Tomaszowa Maz. Pawłowi G. oraz Łyżwińskiemu. Na tym ostatnim ciąży w sumie siedem zarzutów, w tym zarzut gwałtu.
Krawczyk pojawiła się już wcześniej przed piotrkowskim sądem w procesie cywilnym, który o naruszenie dóbr osobistych wytoczył jej Lepper. Polityk domaga się od kobiety przeprosin oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia na cele charytatywne. W pozwie Lepper zarzuca Anecie Krawczyk przekazywanie do mediów nieprawdziwych informacji, iż miał jej proponować pracę za seks i że może być on ojcem jej dziecka.