Andżelika Borys i Andrzej Poczobut spędzą Boże Narodzenie w białoruskim areszcie w Żodzinie
Tegoroczne święta liderzy Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys i Andrzej Poczobut spędzą w areszcie w Żodzinie pod Mińskiem. Aktywiści od marca są więzieni przez białoruskie władze pod absurdalnym zarzutem "podżegania do nienawiści".
- Nie mam żadnych nowych wiadomości, a już zwłaszcza dobrych" – powiedziała PAP Oksana Poczobut, żona dziennikarza i aktywisty ZPB. Rodziny aktywistów nie tylko nie będą mogły się z nimi zobaczyć podczas świąt, ale nie mają też żadnych informacji o tym, co się dzieje z ich bliskimi za ścianami aresztu.
Borys i Poczobut przebywają w areszcie od marca br. Władze zarzuciły im "podżeganie do nienawiści". Grozi im kara od 5 do 12 lat więzienia. Białoruskie środowiska obrońców praw człowieka, władze Polski i społeczność międzynarodowa kategorycznie uznały sprawę za "motywowaną politycznie" i pokazową represję. Jak dotąd, wezwania do uwolnienia przedstawicieli polskiej mniejszości nie spotkały się z reakcją władz w Mińsku.
Czytaj także: Rosyjski bloger skazany na lata kolonii karnej. Zbezcześcił tablicę pamiątkową weterana
"Wolność tylko za granicami Białorusi"
Tegoroczne Boże Narodzenie Borys spędzi w areszcie w Żodzinie pod Mińskiem. W miejscu, gdzie – według dostępnych informacji – panują bardzo ciężkie warunki. Z dochodzących z aresztu skąpych doniesień wynika, że Borys ma bardzo poważne problemy ze zdrowiem. Poczobut od lat ma problemy z sercem i z przewodem pokarmowym, a w warunkach więziennych nie ma dostępu do odpowiedniej opieki medycznej.
Andżelika Borys została zatrzymana w Grodnie 23 marca, najpierw za organizację imprezy kulturalnej, którą władze uznały za "nielegalną". Poczobut, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska, a także działaczka z Brześcia Anna Paniszewa, zostali zatrzymani dwa dni później. Wszczęto postępowanie karne, a aktywistów oskarżono o rzekomą "rehabilitację nazizmu", zarzucając im wychwalanie zbrodniarzy wojennych, w tym Romualda Rajsa ps. "Bury", odpowiedzialnego za powojenne zbrodnie na białoruskich cywilach.
Po krótkim pobycie w areszcie w Mińsku całą piątkę przeniesiono do aresztu w Żodzinie w okolicach białoruskiej stolicy. W maju Biernackiej, Tiszkowskiej i Paniszewej pozwolono wyjechać do Polski, ale bez możliwości powrotu. Władze białoruskie przekonywały, że żadnego przymusu nie było. Same działaczki przyznały jednak, że nie pozostawiono im wyboru – wolność mogła być tylko poza granicami Białorusi.
Według najnowszych doniesień, Andżelika Borys jest gotowa na wyjazd z Białorusi, jednak odmawiają jej tego białoruskie władze. Z kolei Poczobut na takie rozwiązanie się nie zgodził.
Źródło: PAP