Andrzej Urbański p.o. prezesa TVP
Andrzej Urbański, były szef kancelarii
prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a obecnie jego doradca, został w
poniedziałek pełniącym obowiązki prezesa TVP. Wcześniej zwołana w
trybie nadzwyczajnym Rada Nadzorcza spółki odwołała
dotychczasowego prezesa telewizji Bronisława Wildsteina, a także
wybrała ze swojego grona nową przewodniczącą - została nią Janina
Goss.
27.02.2007 00:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zmiany we władzach TVP stały się możliwe po tym, jak minister skarbu uzupełnił skład rady nadzorczej TVP powołując do niej Urbańskiego w miejsce Sławomira Skrzypka, który był przewodniczącym Rady i reprezentował w niej resort Skarbu Państwa. Skrzypek opuścił RN, gdy został prezesem Narodowego Banku Polskiego. Po powołaniu Urbańskiego Rada znów ma pełny, 9-osobowy skład i może podejmować uchwały.
Za odwołaniem Wildsteina głosowało sześciu z siedmiu obecnych na głosowaniu członków rady, jeden był przeciw. Powołanie Urbańskiego na p.o. prezesa odbyło się zaś jednogłośnie.
Urbański opuścił posiedzenie Rady Nadzorczej telewizji publicznej, nie rozmawiając z dziennikarzami. Goss powiedziała zaś, że Urbańskiego wybrano p.o. prezesa, ponieważ "nie było podstaw do innej decyzji". Dodała, że "musi zostać ogłoszony konkurs". Ogłoszenie o konkursie na prezesa TVP ukaże się w środowej "Rzeczpospolitej", a oferty będzie można składać do 3 kwietnia, po czym nastąpi otwarcie kopert i wstępne rozmowy z kandydatami.
Wniosek o odwołanie Wildsteina zgłosił zastępca szefa rady nadzorczej TVP Robert Rynkun-Werner (z ramienia Samoobrony). Jak przypomniał wniosek ten "wisiał w powietrzu" od dawna. Okoliczności, które zmusiły radę do odwołania prezesa Wildsteina od ośmiu miesięcy były te same - nie radzenie sobie z bieżącą działalnością spółki, z zarządzaniem spółką, kiepskie wyniki - w telewizji spada oglądalność, spadają przychody - powiedział Rynkun-Werner.
Pytany przez dziennikarzy dlaczego odwołanie prezesa odbyło się w tak błyskawicznym tempie (minister skarbu powołał Urbańskiego do rady nadzorczej ok. godz. 17.00, a Wildsteina odwołano przed 23.00) powiedział, że zostawia to bez komentarza, zaznaczył jednak, że "nie widzi podstaw do twierdzenia, że była to decyzja polityczna".
Według Rynkun-Wernera pełnienie obowiązków w zarządzie nie koliduje z funkcją Urbańskiego w radzie nadzorczej. Rada może oddelegować swojego członka do pełnienia tych obowiązków - powiedział Rynkun-Werner.
Dodał, że RN nie spotkała się w poniedziałek z Wildsteinem. Czekaliśmy na prezesa, chcieliśmy mu oczywiście podziękować, ale opuścił spółkę nie informując o tym rady - powiedział.
Sam Wildstein wychodząc z TVP przyznał, że czuje się zawiedziony, ponieważ nie mógł dokończyć swojej misji w TVP.
Nie mogłem skończyć tego, co zacząłem i doprowadzić do momentu, gdy te zmiany byłyby bardziej widoczne. Ale to było wpisane w tę robotę. Ponieważ odwoływano mnie już paręset razy, więc wreszcie za którymś razem musiało się udać - powiedział dziennikarzom. Ja tu swoje próbowałem zrobić myślę, że mimo wszystko udało mi się parę rzeczy zacząć- podkreślił. Wildstein powiedział, że nie zna przyczyn swojego odwołania. Dowiedziałem się tylko, że zostałem odwołany - powiedział. Zaznaczył, że zaczął się domyślać, iż w poniedziałek straci stanowisko ok. 16, gdy zapowiadano nadzwyczajne posiedzenie rady nadzorczej.
Pytany co będzie teraz robił, powiedział że ma "sporo do roboty". Książkę muszę skończyć, nie będę narzekał - podkreślił.
Bronisław Wildstein był prezesem TVP przez ponad dziewięć miesięcy - od 11 maja 2006 roku. Jego odwołania wielokrotnie domagali się politycy w tym Andrzej Lepper i Roman Giertych, który zarzucał TVM m.in., że nie informuje o podejmowanych przez niego inicjatywach. Z kolei poparcie dla prezesa Wildsteina wielokrotnie deklarowała m.in. szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk.
We wrześniu 2006 r. premier Jarosław Kaczyński powiedział w wywiadzie dla "Życia Warszawy", że wielokrotni bronił Wildsteina przed współkoalicjantami, ale teraz już go bronić nie będzie. Premier wyjaśnił, że ma dosyć sytuacji, w której jest oskarżany o upartyjnienie TVP, a "z drugiej strony ta sama telewizja bardzo go atakuje".
Poniedziałkowy "Newsweek" napisał, że Wildstein miałby stracić stanowisko, ponieważ "bracia Kaczyńscy są niezadowoleni ze sposobu, w jaki telewizja publiczna informowała o raporcie z likwidacji WSI".
Obecny p.o. prezesa TVP Andrzej Urbański to jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Urbański od września ubiegłego roku doradzał prezydentowi sprawach politycznych i społecznych. Wcześniej - od grudnia 2005 r. do czerwca 2006 r. - pełnił funkcję szefa Kancelarii Prezydenta. Był specjalistą od kontaktów z mediami i człowiekiem do specjalnych poruczeń.
Nowa przewodnicząca rady nadzorczej TVP Janina Goss jest radcą prawny m. in. w Spółdzielni Spożywców "Społem" w Łodzi, Banku Gospodarki Żywnościowej, wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska oraz Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Łodzi.