PolskaAndrzej Seweryn - 493. aktor w Comedie Francaise

Andrzej Seweryn - 493. aktor w Comedie Francaise

Andrzej Seweryn, aktor polski, ale bardziej francuski

18.06.2005 | aktual.: 18.06.2005 10:01

Andrzej Seweryn, były aktor warszawskiego teatru Ateneum, zamiast przenieść się paręnaście ulic dalej, na plac Teatralny do Teatru Narodowego w Warszawie, trafił w roku 1993 do zespołu francuskiej sceny narodowej Comedie Francaise. Przed nim nie udało się to żadnemu Polakowi w żadnym kraju. W kronikach paryskiego teatru został zapisany jako 493. aktor i drugi w historii cudzoziemiec od czasów Moliera. Nawet Francuzów to dziwiło, że Polak tak doskonale mówi w ich języku. Po „Kupcu weneckim” (rok 2001), w którym zagrał Shylocka, „Le Monde” napisał, iż „przebiega wszystkie rejestry, od farsy po tragedię, z tą samą biegłością, z jaką mówi po polsku, francusku, niemiecku, rosyjsku i angielsku”.

Polak potrafi

Seweryn nie ukrywa, że doszedł do tego morderczą pracą, determinacją i szaloną dyscypliną, ale paradoksalnie ta praca sprawiała mu wielką przyjemność i dawała satysfakcję, budowała wiarę w siebie. Miesiącami po kilkanaście godzin dziennie ćwiczył francuską artykulację, szlifował akcent i melodię języka, czytając na głos gazety z ołówkiem w zębach. Przed każdym spektaklem powtarzał tekst do tysiąca razy. Proste prawda? Gdy przygotowywał dyplom w szkole teatralnej, został jednym z przywódców studenckiego protestu w marcu 1968 roku przeciwko zdjęciu z afisza „Dziadów” Mickiewicza. Kilka miesięcy później trafił na pięć miesięcy do więzienia za rozrzucanie ulotek przeciw radzieckiej inwazji na Czechosłowację. W roku 1980 w Nanterre Andrzej Wajda wystawił „Onych” Witkacego. Seweryna obsadził w... kobiecej roli Spiki Tremendony. Tą rolą oczarował Antoine Viteza i ten zaprosił Polaka do zagrania Pollocka w „Zamianie” Claudela i to już wystarczyło, żeby dostać angaż do l'Ecole du Theatre National de Chaillot. W
Polsce wybuchł wtedy stan wojenny (1981) i artysta zrezygnował z powrotu do kraju. Po tym jak wystąpił w roli Mistrza w adaptacji „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa i zobaczył go Peter Brook – przez następne cztery lata występował w jego zespole Międzynarodowego Centrum Kreacji Teatralnej.

Lepszy od Francuzów

Był jednym z osiemnastu cudzoziemców w zespole Brooka i razem ze wspaniałym wrocławskim aktorem Teatru Laboratorium, Ryszardem Cieślakiem, wziął udział w realizacji „Mahabharaty” (1984), która zdobyła światowy rozgłos. Po tej przygodzie Seweryn trafił do Comedie Francaise, gdzie debiutował tytułową rolą w „Don Juanie” (1993) Moliera. Trzy lata później francuscy krytycy uznali go za najlepszego aktora francuskiego sezonu 1996/1997. Z licznych nagród i wyróżnień ma na półce Srebrnego Niedźwiedzia, którego dostał na festiwalu w Berlinie (1980) i nagrodę za męską rolę w Kairze (1994). W Polsce najcenniejszym wyróżnieniem była przyznawana przez kapitułę nagroda im. Witkacego (1996) oraz Złota Kaczka (2001) od czytelników miesięcznika „Film”.

Przypomnienie Polakom przypomniał się dopiero w 1999 roku filmowymi rolami: Jeremiego w „Ogniem i mieczem” Hoffmana, Sędziego w „Panu Tadeuszu” Wajdy oraz rolą kardynała Stefana Wyszyńskiego w filmie Kotlarczyk „Prymas. Trzy lata z tysiąca” (2000). Starsi czytelnicy doskonale pamiętają jego rolę Maksa Bauma w „Ziemi Obiecanej” (1974) Wajdy czy tytułową rolę telewizyjnej adaptacji „Ruy Blas” (1973) Hugo. Od roku 1989 Seweryn pracuje co jakiś czas w Polsce. Najczęściej wraca do Teatru Telewizji. W ubiegłym roku wyreżyserował „Antygonę” pokazywaną na ostatnim festiwalu „Dwa Teatry” w Sopocie. Autorką obszernej biografii Andrzeja Seweryna jest wrocławianka Teresa Wilniewczyc. Legionistów z Polski było wielu

W miniony poniedziałek polski aktor i reżyser, Andrzej Seweryn, członek zespołu „Komedii Francuskiej” w Paryżu, otrzymał najwyższe francuskie odznaczenie – Legię Honorową. Pierwsze takie ordery zawisły na mundurach napoleońskich żołnierzy: Jana Henryka Dąbrowskiego – dowódcy Legionów Polskich i Karola Kniaziewicza – dowódcy Legii Naddunajskiej. Potem kawalerem orderu został ks. Józef Poniatowski oraz około tysiąca pięciuset naszych żołnierzy walczących u boku cesarza. Legię przyznawano nie tylko żołnierzom. Spróbuję przypomnieć choć kilkanaście nazwisk ze świata kultury. Zacząć wypada od Aleksandra hr. Fredry, który pracował w dowództwie napoleońskim i opisał ów fakt w pamiętniku „Trzy po trzy”. Sam szef sztabu, marszałek Alexander Berthier, miał spojrzeć na mundur komediopisarza i spytać: „Jak to, nie masz pan jeszcze czerwonej wstążki (Legii Honorowej)?”. A przyszły autor „Zemsty” tak mu rzecze: „Nie, Wasza Wysokość! To już druga wojna, w której biorę udział w sztabie waszej książęcej mości...”. Na co
Berthier: „A więc dobrze, daję ci ją teraz”.

To była pierwsza Legia Honorowa dla polskiego twórcy, przyznana bez celebry. Polacy są najliczniejszą grupą narodową wyróżnioną tym orderem. Dokładną liczbę Polaków ustalał nieżyjący już historyk, Zbigniew Dunin-Wilczyński, kolekcjoner odznak francuskiego orderu, autor książki o nim, który mozolił się nad słownikiem uhonorowanych. Prace zakończył na literze „s”. Wspaniały kolekcjoner tropił najróżniejsze ślady. Sprawdzał samego wieszcza, Adama Mickiewicza: „... Cesarz Jegomośćraczył mu dać za dawne czyny bohaterskie Legii Honorowej znaki kawalerskie” – tak o Jacku Soplicy, ponoć uczestniku bitwy pod Hohenlinden, który miał zostać ranny pod Samosierrą, opowiada sam Podkomorzy w „Panu Tadeuszu”. Naprawdę ranny został tam Andrzej Niegolewski. Soplica to literacka fikcja. Poczet kulturalnych kawalerów Legii Honorowej zdobi wiele wybitnych nazwisk, m.in.: Ignacy Jan Paderewski – wirtuoz fortepianu i premier, Tadeusz Boy-Żeleński – tłumacz literatury francuskiej, Henryk Sienkiewicz – pisarz oraz malarze: Jan
Matejko, Henryk Rodakowski, Henryk Siemiradzki, Wojciech Kossak, współautor „Panoramy Berezyny”. Ową galerię uzupełniają współcześni twórcy: Andrzej Wajda – reżyser, Tadeusz Kantor – twórca teatru Cricot 2, Sławomir Mrożek – dramaturg, Witold Lutosławski – kompozytor, Krystian Zimerman – pianista i aktorzy: Beata Tyszkiewicz oraz Daniel Olbrychski... Czy ową narodową dumę zmniejszy fakt, iż kawalerami Legii Honorowej byli też politycy: Władysław Gomułka, Edward Ochab, Józef Cyrankiewicz, Edward Gierek, Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski.

Krzysztof Kucharski
(Polskapresse)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)