Andrzej Raczko: wejście do UE jest wyzwaniem dla gospodarki
Gospodarka ma się tak dobrze, że nikt nie będzie tego w stanie popsuć, aczkolwiek uważam, że, oczywiście, wejście do Unii Europejskiej jest olbrzymim wyzwaniem dla nas. Jeżeli sprostamy temu wyzwaniu, to ten wzrost będzie jeszcze szybszy, jeszcze nasza gospodarka będzie efektywniejsza - powiedział Andrzej Raczko, gość Sygnałów Dnia.
15.04.2004 | aktual.: 15.04.2004 10:04
Sygnały Dnia: — Przed chwilą powiedział nam pan, że z gospodarką wszystko w porządku, ale gdyby ta szalejąca polityka się nieco uspokoiła, to byłoby jeszcze lepiej, ale to nam chyba nie grozi w najbliższym czasie.
Andrzej Raczko: — Mam nadzieję, że sprawy się wyjaśnią, że powstanie rząd od 3 maja, czyli będzie kontynuował tę linię reformatorską, szczególnie te sprawy, które są w gestii ministra finansów, jak również każdego rządu, to znaczy zapewnienie odpowiedniego programu reform fiskalnych, które są, oczywiście, istotne dla gospodarki i dla stabilizacji wzrostu gospodarczego, a stabilny wzrost gospodarczy oznacza sukces każdego z obywateli.
Sygnały Dnia: — A jak to, co dzieje się na naszej scenie politycznej, przekłada się na naszą sytuację finansową?
Andrzej Raczko: — Przekłada się niewątpliwie na zmiany kursu walutowego, przekłada się niewątpliwie na rentowność skarbowych papierów wartościowych. Mieli panowie tego dowód wczoraj, to znaczy emisja na rynku pierwotnym obligacji Skarbu Państwa dziesięcioletnia, kiedy popyt był na poziomie półtora miliarda, sprzedaliśmy tylko 500 milionów. I to było związane, że nie zaakceptowaliśmy pewnych rentowności, których wymagał rynek.
Sygnały Dnia: — Czyli wczoraj nie zarobiliśmy miliarda złotych, tak?
Andrzej Raczko: — To może nie w tym kontekście, że nie zarobiliśmy; nie sprzedaliśmy miliarda dodatkowych wielkości obligacji ze względu na to, że te rentowności, które oferował rynek, uważając, że właśnie ze względu na ryzyko polityczne te rentowności powinny być wyższe, minister finansów nie zaakceptował.
Sygnały Dnia: — No tak, myśli pan, że politycy zwrócili uwagę na to wydarzenie? Wczoraj raczej byli zajęci, ot, choćby faktem okupowania mównicy sejmowej przez jednego z posłów w sprawie formowania sejmowej komisji śledczej.
Andrzej Raczko: — Nie, ja sądzę, że politycy zwracają na to uwagę, i sądzę, że ta informacja była wiadoma dopiero po południu, a nie przed południem, i z pewnością każdy z polityków liczy, że...
Sygnały Dnia: — Ale chyba nie powie pan, panie ministrze, że to będzie dzisiaj przedmiotem komentarzy, to się chyba nie zdarza. Może w jakimś wąskim kręgu.
Andrzej Raczko: — Nie, rozmawiałem z posłami wielokrotnie. Zauważyłem, że oni się interesują sprawami gospodarczymi, interesują się finansami. I takie rozmowy bezpośrednio z posłami dla mnie są bardzo interesujące, ponieważ pozwalają pokazać im, jakie mechanizmy są, jakie są uwarunkowania w gospodarce między polityką a ekonomią, a one są dość ścisłe.
Sygnały Dnia: — Panie ministrze, przed świętami prasa informowała o planowanym budżecie państwa na rok przyszły. Co prawda dopiero kwiecień, ale już warto o tym porozmawiać. Bez względu na to, kto ten budżet będzie realizował, założenie jest takie, że deficyt wyniesie 38,8 miliarda złotych, mniej o 6,5 miliarda niż w 2004 roku. To jest wersja optymistyczna, pesymistyczna, czy realistyczna?
Andrzej Raczko: — Chciałbym przede wszystkim zdementować. Ta informacja, która się pojawiła w prasie, nie jest informacją do końca rzetelną. To znaczy my robimy szereg symulacji, ta wielkość deficytu została podwojona na podstawie (tak mi się przynajmniej wydaje) ścieżki deficytu i długu, którą pokazywaliśmy jeszcze w średniookresowej strategii finansów publicznych, natomiast dokonujemy teraz pewnych symulacji i analiz w związku z tym, że zmieniły się troszkę założenia, zmieniła się sytuacja gospodarcza po pół roku, zmienił się kurs walutowy. Czyli dopiero pracujemy nad ścieżką deficytu i ścieżką długu publicznego na rok 2005 do budżetu. Czyli nie ma w tej chwili jasno wyrobionego poglądu, jak ta ścieżka będzie wyglądać.
Sygnały Dnia: — Czyli to jest jedna z możliwych wielkości akceptowana.
Andrzej Raczko: — To jest ścieżka, która była przez Ministerstwo Finansów przedstawiona w dokumencie z września, natomiast od września do kwietnia dużo rzeczy się wydarzyło i musimy te wszystkie elementy i te czynniki wziąć pod uwagę.
Sygnały Dnia: — Ale chyba nie pomylę się, jeżeli powiem, że założenie jest takie, by deficyt zmniejszyć.
Andrzej Raczko: — Oczywiście, i to w sposób istotny z tego względu, żeby zahamować tempo narastania długu publicznego.
Sygnały Dnia: — Zmniejszyć przez wzrost dochodów, czy przez redukcję wydatków?
Andrzej Raczko: — Deklarowaliśmy, że przede wszystkim myślimy o stronie wydatkowej. Przy czym podkreślam, że mówimy o racjonalizacji wydatków, to znaczy nie ślepym cięciu wydatków publicznych, tylko zastanowieniu się, gdzie można wygenerować oszczędności, gdzie pieniądze można wydatkować lepiej. I to jest klucz jak gdyby do zbudowania właściwych relacji w finansach publicznych. Jeżeli mówimy o stronie dochodowej, to przede wszystkim mówiliśmy o tak zwanej bazie podatkowej, to znaczy lepszej ściągalności podatków i tym samym zwiększeniu liczby podatników, którzy te podatki płacą. I chciałbym zwrócić uwagę, że to już jest widoczne, widoczne i związane ze wzrostem gospodarczym. Jeżeli porównamy na przykład podatek płacony przez firmy, czyli CIT, to ten podatek doskonale idzie w pierwszym kwartale tego roku. A cóż to oznacza? Oznacza to, że gospodarka się ma lepiej, że firmy zaczynają generować i przynosić coraz większe zyski i tym samym wpływy podatkowe są coraz wyższe. Czyli ten czynnik jest bardzo
istotny.
Sygnały Dnia: — Tylko to, że ta gospodarka ma się lepiej (to tak wracając do początku naszej rozmowy) nie znaczy, że nie można tego stanu popsuć.
Andrzej Raczko: — No, sądzę, że gospodarka ma się tak dobrze, że nikt nie będzie tego w stanie popsuć, aczkolwiek uważam, że, oczywiście, wejście do Unii Europejskiej jest olbrzymim wyzwaniem dla nas. Jeżeli sprostamy temu wyzwaniu, to ten wzrost będzie jeszcze szybszy, jeszcze nasza gospodarka będzie efektywniejsza, ale musimy być do tego właściwie przygotowani. I to my wszyscy, nie tylko administracja, ale również obywatele, musimy rozumieć mechanizmy unijne i je wykorzystać pozytywnie, a nie kontestować, że to jest jakieś negatywne dla nas dostosowanie.
Sygnały Dnia: — Ale nie po raz pierwszy słyszy pan zarzut czy pytanie: co z tego, że gospodarka ma się coraz lepiej, skoro ludzie coraz lepiej się nie mają?
Andrzej Raczko: — Panie redaktorze, ja powiem inaczej. Jeżeli idzie źle gospodarka, to na pewno będzie źle ludziom. Jeżeli idzie dobrze gospodarka, to na pewno to się przełoży, może się przełożyć z pewnym opóźnieniem na sytuację finansową szarego obywatela. I to przełożenie na pewno będzie. To znaczy ja zawsze w kategoriach statystycznych pewne rzeczy analizuję. I obserwowaliśmy bardzo istotny wzrost wynagrodzeń, to jest około realnie 6% w lutym. Czyli proszę zwrócić uwagę, że ten boom gospodarczy, który się rozpoczął, on się już zaczyna przenosić na dochody. I trzeba mieć tego świadomość, to znaczy najpierw trzeba wypracować sukces gospodarczy, żeby ten sukces gospodarczy przełożył się na życie szarych obywateli. I ta sekwencja w tej chwili będzie szła, będzie stopniowo widoczna, będzie polepszenie na rynku pracy, będą generowane wyższe oszczędności. Proszę zwrócić uwagę, że w tej chwili oszczędności przede wszystkim są generowane w sektorze firm, ale niewątpliwie to się przełoży równie w oszczędności
obywateli. To również przełoży się w lepszą zdolność kredytową obywateli, którzy będą na przykład bardziej zaciągać w większej ilości kredyty hipoteczne, co niewątpliwie się przełoży na rynek mieszkaniowy. To jest cały szereg tych czynników ekonomicznych, które naprawdę przełożą się na życie każdego z nas. I naprawdę ten sukces gospodarczy, który jest, jeżeli popatrzymy na wskaźniki gospodarcze, niewątpliwie wpłynie na życie każdego z nas.