Andrzej Lepper: PiS chce władzy absolutnej
Myślę, że PiS chce władzy absolutnej. Liczy na to, że po wyborach będzie miał tej władzy więcej - powiedział Andrzej Lepper, wicemarszałek Sejmu, przewodniczący Samoobrony, gość "Salonu Politycznego Trójki".
Salon Polityczny Trójki: Panie marszałku - dlaczego nie ma jeszcze wniosku o samorozwiązanie Sejmu?
Andrzej Lepper: To jest ciekawe. Wszyscy się nad tym zastanawiają. Niektórzy uważają, że to jest kolejny etap gry pana Jarosława Kaczyńskiego.
Miało być w piątek głosowanie nad tym wnioskiem.
- No właśnie. Ja nie mówię, że to jest etap gry, natomiast to tlumaczenie PiS-u, że trzeba uzasadnić wniosek. To ja chcę panom z PiS-u przypomnieć, że w poprzednim Sejmie, kiedy oni już byli w Sejmie takie wnioski składały chyba wszystkie kluby. W uzasadnieniu tylko powołuję się tylko na artykuł, który to jest i dziękuję. Po co te wielkie pisania. Przecież tylu ludzi w PiS-ie jest, to można napisać. W sobotę decyzja zapadła i mógł być już wniosek w poniedziałek złożony i na tym posiedzeniu Sejmu głosowany.
Wczoraj zapytałam Romana Giertycha, który był gościem poranka w co gra PiS. Powiedział, że nikt tego nie rozumie, więc tym bardziej on tego nie rozumie. Może pan rozumie?
- Ja myślę, że PiS chce władzy absolutnej. Tej władzy absolutnej nie ma. Liczy pewnie na to, że nowe wybory spowodowałyby to, że miałby tej władzy co najmniej więcej, a może całkowitą władzę.
Ale z drugiej strony Jarosław Kaczyński mówi, że jeżeli pakt stabilizacyjny będzie trwał w takiej formie, to za chwilę będziemy mieć 15% poparcia, a nie 30.
- No, ale to nie ja zrywałem ten pakt stabilizacyjny. Niektóre wypowiedzi pana Giertycha może były emocjonalne, może trochę przesadzone, ale na pewno nie doprowadziły do tego, aby były podstawy do zerwania umowy stabilizacyjnej. To decyzja samego prezesa PiS-u w sobotę na konwencji wyborczej bez powiadomienia nas chociażby jednym słowem, że panowie, panie Lepper, podjąłem decyzję taką i taką, dziękuję.
Wchodzi pan do rządu Kazimierza Marcinkiewicza?
- Ja już sam nie wiem, czy ten rząd będzie. Rząd jest, ale czy będzie rekonstrukcja rządu.
Jarosław Kaczyński mówi, że premierem na pewno nie zostanie, mimo, że to było pańskie hasło, że w tej chwili premierem powinien zostać Jarosław Kaczyński. Jarosław Kaczyński mówi, że nie ma mowy o zmianie na stanowisku premiera.
- Nie stawiałem tego jako warunek bezwzględny, że Kaczyński premierem i koniec.
Strasznie pan wyłagodniał, panie przewodniczący.
- Nie wyłagodniałem tylko ja powiedziałem tak: najlepiej jest w demokratycznych krajach, że szef partii, która zwycięża i tworzy rząd - staje na czele rządu.
No dobrze, a będzie pan wicepremierem w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza czy nie?
- Najpierw musi być złożony wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Jeżeli ten wniosek nie zdobędzie większości 307 posłów wtedy następuje drugi etap. Wtedy następuje rekonstrukcja rządu. Albo trzeci - rząd podaje się do dymisji, tak, że rozwiązań jest jeszcze dużo.
No dobrze, a jeśli Jarosław Kaczyński powie - albo PSL albo wcześniejsze wybory?
- Będziemy rozmawiać. Najpierw powtarzam - musi to nastąpić. Ja już nie będę niczym zaskoczony, niczym oszukany, zaczekajmy na ten pierwszy ruch. Niech on nastąpi. Ja naprawdę czekam na to, żeby to zdanie - jeżeli nie ma kto w PiS-ie napisać to deklaruję, że zrobimy to my dzisiaj.
Przeczytaj cały wywiad