Andrzej Lepper nie przeprosi Julii Pitery
Wicepremier i szef Samoobrony Andrzej Lepper nie przeprosi posłanki PO Julii Pitery za swoją wypowiedź w programie "Co z tą Polską" w telewizji Polsat, dotyczącą sprawy zakupu przez nią mieszkania w Warszawie. Lepper ocenił w liście adresowanym do Pitery, że nie użył żadnych stwierdzeń, które mogłyby ją obrazić.
W ubiegłym tygodniu Pitera wystosowała list do Leppera, w którym domagała się od niego przeprosin za wypowiedzi sugerujące, że w sposób nieuczciwy nabyła swoje mieszkanie w Warszawie. Chodziło o wypowiedzi Leppera w programie "Co z tą Polską?" w telewizji Polsat oraz na konferencji prasowej szefa Samoobrony z 10 grudnia.
W liście do Leppera Pitera napisała: "Użył pan następujących słów, stwierdzeń naruszających moje dobra osobiste - 'Wielka święta, jedna, druga święta (...) Pani Pitera niech się wytłumaczy ze swojego mieszkania - jak nabyła je. No tak, proszę państwa, jak nabyła mieszkanie w stolicy - niech ona powie, jak nabyła mieszkanie'".
Lepper odpowiedział posłance PO również listownie. W adresowanym do niej liście napisał, że w programie "Co z tą Polską" nie użył żadnych stwierdzeń, które mogłyby ją obrazić i nie sugerował "żadnych treści poza wynikającymi z wypowiedzi".
Dodał równocześnie, że jak każdy obywatel Polski "ma prawo zadawać pytania osobom publicznym" i takie też pytanie skierował. "Mam pełne prawo widzieć, czy poseł na Sejm Julia Pitera nabyła mieszkanie na zasadach takich samych, jak każdy przeciętny obywatel" - napisał Lepper.
Szef Samoobrony postawił też posłance PO kolejne pytania dotyczące zakupu przez nią mieszkania - przywołał przy tym publikację tygodnika "Nie" poświęconą tej sprawie. Lepper chce wiedzieć m.in. czy mieszkanie Pitery ma ok. 80 m. kw. "gdyż do powierzchni użytkowej mieszkania nie wliczono tzw. 'powierzchni ruchu' ok. 16 m.kw.". "Co to za powierzchnia i czy jest oddana tylko do dyspozycji lokalu" - pyta szef Samoobrony
"Nie jestem specjalista od prawa budowlanego" - powiedziała Pitera. Podkreśliła, że wymierzenie powierzchni robi tzw. biegły. "Ja nie znam się na tym. To są pytania nie do mnie" - dodała.
Pytania szefa Samoobrony dotyczyły także informacji jakoby Pitera dwukrotnie do swojego mieszkania nie wpuściła inspektorów kontroli Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Chciał też wiedzieć, czy w związku z tym stanęła przed sądem oskarżona o udaremnienie przeprowadzenia czynności służbowych inspektorom PINB.
Posłanka PO przyznała, że tylko raz nie wpuściła do swojego mieszkania inspektorów PINB. "Powiedziałam, że sobie piątej wizyty z rzędu nie życzę" - powiedziała. Wyjaśniła, że mieszkanie jej mierzono cztery razy. Potwierdziła też, że stanęła przed sądem oskarżona o udaremnienie przeprowadzenia czynności służbowych inspektorom PINB. Zaznaczyła jednak, że sprawa ta, prowadzona w dwóch instancjach, za każdym razem była umarzana. Podkreśliła, że "w jednym z dwóch wyroków napisano, że kontekst całej tej sprawy był polityczny".
Według Leppera, kwota - niecałe 15 tys. zł - za którą posłanka PO nabyła mieszkanie, całkowicie odbiega od realiów rynku nieruchomości na terenie Warszawy.
"Mieszkanie zostało wycenione na 169 tys. zł z czym pan Lepper mógł się zapoznać w moim oświadczeniu majątkowym" - zaznaczyła. Dodała, że jest to wycena urzędu gminy na dokumencie pisanym, który posiada.
Pitera przyznała, że nabyła swoje mieszkanie z osiemdziesięcioprocentową bonifikatą, ale wcześniej budowała je z własnych pieniędzy i z kredytu bankowego, inwestując w końcu lat 80. ówczesne 7,5 mln zł. Dodatkowo w 2000 r. musiała je wykupić.
Komentując list Pitera podkreśliła, że "w przeciwieństwie do polityków Samoobrony zawsze płaciła swoje zobowiązania finansowe". "Spłaciłam również przed czasem kredyt, który zaciągnęłam na budowę tego mieszkania, ponieważ wybudowałam je sama od początku do końca, ale tego typu podejście do pieniędzy publicznych jak rozumiem panu Lepperowi jest obce" - skomentowała.