Andrzej Lepper dla WP: nam nie spieszno do władzy
Niech PiS się sformalizuje, albo idą z Platformą, albo idą z nami i LPR-em, żebyśmy i my i społeczeństwo mieli sytuację jasną, że jest ta koalicja. Obojętnie z kim. Teraz to żadne rządzenie nie jest. Nam nie spieszno do władzy - zapewnił Wirtualną Polskę przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper.
Potwierdził pan w ostatnich dniach gotowość Samoobrony do wejścia do koalicji rządzącej. Zaznaczył, że robi to po raz ostatni. Czyli, jak PiS nie wyrazi chęci, to...
Andrzej Lepper: Przedstawiliśmy PiS-owi jasną propozycję, albo będziemy głosowali za wszystkim, co jest zgodne z naszym programem, ale nie będziemy ponosić żadnego ryzyka. Bo w imię czego mamy głosować za jakimiś projektami ustaw, które będą nieprzewidywalne co do ich skutków, czy konsekwencji w przyszłości? Niech sobie PiS szuka innych. My chcemy ułatwić pracę temu rządowi, żeby była stabilność w kraju, by rząd mógł się zająć rządzeniem, przygotowywaniem dobrych projektów ustaw. A nie, co przygotuje projekt, to będzie chodził i prowadził rozmowy a to z Samoobroną, z Ligą, w niektórych sprawach z Platformą, z PSL-em. To żadne rządzenie nie jest. Nam nie spieszno do władzy, to nie jest żadne proszenie, czy stawianie warunków, a już broń Boże nie stawiamy żadnego ultimatum.
Pan przewodniczący mówi: „w imię czego?”, czyli jeślibyście weszli do koalicji, to w imię jakichś stanowisk w zamian za odpowiedzialność?
- W imię odpowiedzialności za kraj, a nie stanowisk. Jeżeli będziemy w rządzie, będzie zgoda programowa, to wiadomo, że za tym też idą stanowiska, ale ja muszę mieć jasną sytuację - że ja rządzę, współodpowiadam i mogę wtedy też pewne ryzyko ponosić. Natomiast tak, to co ja mam ryzykować, żeby później, jak coś złego, to żeby na mnie spadło, bo to będziecie pisać jako dziennikarze, że gdyby nie głosy Samoobrony, to by ustawy danej nie było i będziecie mieć rację.
Wspomniał pan, że wejście do koalicji wiąże się ze stanowiskami, więc jakich stanowisk oczekujecie?
- Żanych, naprawdę wiąże się to wtedy, gdy będziemy w koalicji.
Właśnie o tym mówię. Zakładając, że Samoobrona wchodzi do koalicji, jakich stanowisk w zamian oczekujecie?
- Nie zakładajmy tego, co dzisiaj jest nierealne. Po wypowiedziach Gosiewskiego i Kaczyńskiego to jest nierealne, więc ja nie mogę snuć sobie jakiś planów. My jesteśmy przygotowani (do wejścia do koalicji) mamy ludzi do objęcia różnych stanowisk i tego się nie boimy. Jeżeli będą rozmowy, będzie zgoda programowa, będzie wola polityczna PiS-u tworzenia koalicji większościowej, to oczywiście za tym idą później stanowiska - ale później, a nie zaczynamy... Trudno, żebyśmy do rządu wchodzili i nie chcieli stanowisk, jeśli ktoś tak twierdzi, to jest co najmniej niepoważny.
Czy czuje pan, że PiS jest otwarty na zawarcie koalicji z Samoobroną?
- Po ostatnich wypowiedziach, to czuję, że jest to zimne traktowanie, ale cieplejsze niż było dwa miesiące temu.
W związku z tym nastawienie Samoobrony do PiS-u też stanie się cieplejsze?
- My jesteśmy otwarci na tę koalicję od początku. Ja powiedziałem już w ubiegłym roku, że nie wyobrażam sobie żeby rząd, który ma tylko 155 posłów, bo to jest tylko przy 460 posłach, by w takim składzie mniejszościowym mógł trwać cztery lata. Chyba, że PiS zakłada nowy wybory, to proszę bardzo...
PiS chyba oczekuje od ewentualnego koalicjanta bezwzględnego posłuszeństwa podczas głosowań. Marszałek Jurek mówił, że „partia Andrzeja Leppera nie może mówić o wejściu do koalicji, a jednocześnie krytykować politykę gabinetu Kazimierza Marcinkiewicza”. Tu podał przykład obecności polskich wojsk w Iraku.
- Nie możemy w 100% popierać polityki PiS-u, to jest niezgodne z naszym programem – obecność tych wojsk jest niezgodna z naszym programem. To nie jest temat „numer jeden” w rozwoju kraju.
Jak wejdziecie do koalicji będziecie trzymać się przede wszystkim swojego programu?
- Trudno żebyśmy się we wszystkim trzymali naszego programu. Kiedy wchodzimy do koalicji, o oni mają nie „tylko”, ale „aż” 155, a my „tylko” 56. Zmienia się układ sił. Są pierwszą partią i trudno, żeby oni współrządzili z nami na zasadach naszego programu.
Niebawem Sejm będzie głosował nad budżetem. Czy Samoobrona, jeśli nie będzie w koalicji, będziecie za nim, czy przeciwko?
- Jest tyle poprawek wniesionych i poprawki idą w dobrym kierunku, że oszczędności mają być w administracji bardzo duże, pieniądze mają iść na infrastrukturę, na rozwój kraju. Wszystko wskazuje, że tak.
Jeśli jednak budżet nie zostałby uchwalony, czy zdaniem pana, prezydent powinien rozwiązać parlament?
- Tak, zdecydowanie. Jeśli budżet nie zostałby przyjęty, to prezydent powinien rozwiązać parlament.
Proszę skomentować taką wypowiedź Donalda Tuska, który nazwał pana i Romana Giertycha „politycznymi szabrownikami” – „Jak przychodzi moment stosowny do szabrowania łupów, no to podnosi się w Sejmie wrzawa, no bo i Andrzej Lepper, i Roman Giertych nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Ale raz na jakiś czas przychodzi taki moment, kiedy ich głosy są bardzo ważne. I teraz przychodzi moment głosowania nad budżetem, w związku z tym Prawo i Sprawiedliwość z jednej strony straszy ich wyborami, a oni z kolei mówią: „Dajcie nam więcej, bo jak nam nie dacie więcej, to nie przegłosujemy budżetu”„.
- Donald Tusk dalej przeżywa swoją porażkę, osobistą i swojej partii. Nie potrafi się znaleźć, nie potrafi pogodzić z porażką. Nazywać kogoś „szabrownikiem” – nawet to nie pasuje – niech pan Tusk da choć jeden przykład, że my wzięliśmy jakieś stanowisko. Niech da jeden przykład. Sprawa z doktorem Borkowskim, to nie jest żadne polityczne stanowisko, nie było uzgadniane z PiS-em. Jest to fachowiec. Minister Piecha i Religa go docenili, powierzyli mu pełnienie obowiązków na dwa miesiące. To żadne kupczenie i nie szabrujemy niczego. To Platforma z SLD szabrowała w sprawie zarządu w Telewizji Polskiej. Wtedy może nie szabrowała? Tak? Nie byli w koalicji, byli niby-opozycją, a prezesem Telewizji zrobiono Dworaka, członka Platformy.
Podejrzewam, że Donaldowi Tuskowi w tej wypowiedzi chodziło raczej o budżet...
- Ale co my mamy szabrować z budżetem? Jeżeli dla ludzi będziemy szabrować, to dobrze. To niech się cieszy Tusk, że są tacy w tym Sejmie, którzy potrafią cokolwiek z budżetu wyciągnąć dla tych biednych ludzi.
Domyślam się, że liderowi Platformy chodziło raczej o negocjowanie w imię interesów partii, a nie społeczeństwa.
- Co my jesteśmy w stanie dla partii zyskać z budżetu?
Nie tyle budżetu, co stanowisk w zamian za przegłosowanie jego.
- Żadnych stanowisk, niczego.
Czy wierzy pan w powstanie koalicji PO z PiS-em?
- Ja już mówiłem – niech sformalizują to – albo idą z Platformą, albo idą z nami i LPR-em, żebyśmy i my i społeczeństwo mieli sytuację jasną – że jest ta koalicja. Obojętnie z kim PiS chce, ale niech to zrobi, a nie tkwi w sytuacji takiej, że raz będzie liczył na jednych, raz na drugich, innym razem na wszystkich. Myślą, że się będą tak wieźć przez te cztery lata.
Jeśli jednak nie uda się PiS-owi stworzyć koalicji, jak szybko – pana zdaniem – ten rząd upadnie?
- Jeśli nie powstanie ona w przeciągu dwóch, czterech miesięcy, to PiS musi się liczyć z tym, że poparcie dla nich zacznie spadać i wtedy nikt nie będzie chciał z nimi wejść w koalicję.
Z przewodniczącym Samoobrony Andrzejem Lepperem rozmawiała Sylwia Miszczak, Wirtualna Polska.