Andrzej Duda naraził się PiS. "Miał być dubler, wygląda na ustępstwo"
Przebieg wydarzeń wokół Sądu Najwyższego to nie lada kłopot dla prezydenta. Andrzej Duda i jego urzędnicy przekonują, że Małgorzata Gersdorf nie jest już I prezes gremium, a jej następcą jest Józef Iwulski. Sami zainteresowani mają inne zdanie.
"Co za farsa" - krzyczy nagłówek "Faktu". I sugeruje, że prezydent złamał własną ustawę o Sądzie Najwyższym. Tabloid przedstawia kulisy zmiany na szczycie tej instytucji. Zgodnie z nowymi przepisami, po ukończeniu 65 roku życia kadencja prezes Małgorzaty Gersdorf miała ulec wygaszeniu. W jej miejsce I prezesem Sądu miał zostać Józef Iwulski.
Gersdorf przekonuje jednak, że wybiera się jedynie na urlop, a kolega będzie ją zastępował. Paradoksem jest fakt, że Iwulski jest o rok starszy od Gersdorf. I, tak jak ona, nie skorzystał z nowego zapisu ustawy, który umożliwia orzekanie po 65 roku życia. "Nie złożył wymaganego zaświadczenia lekarskiego wraz z prośbą o dalsze orzekanie" - donosi "Fakt".
Sytuację dodatkowo komplikuje to, że prezydent nie uznał kadencji Małgorzaty Gersdorf za wygaszoną, a jedynie za... tymczasowo nieobecną. Tak wynika z art. 14 ustawy, do którego kancelaria prezydenta odwołuje się w komunikacie o zmianie I prezesa Sądu. W takim przypadku to Gersdorf, a nie prezydent, wyznaczają następcę.
Skąd to zamieszanie? Jak ustalił "Fakt", otoczenie prezydenta od wielu dni próbowało znaleźć wśród sędziów Sądu Najwyższego chętnych na stanowisko prezesa. Na próżno. "A Duda swoją decyzją naraził się PiS" - czytamy. Członkowie partii rządzącej, na których wypowiedzi powołuje się tabloid, oburzają się, że "miał być dubler, a wygląda na ustępstwo".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl