Andrzej Duda i Beata Szydło nie pojawili się na Litwie. Wiceminister wyjaśnia: to sygnał
Brak wizyt prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło na Litwie to sygnał związany z brakiem zadowalających postępów ws. sytuacji mniejszości polskiej w tym kraju - powiedział wiceszef MSZ Jan Dziedziczak.
W wystąpieniu przed komisji łączności z Polakami za granicą Dziedziczak podkreślił, że zarówno MSZ, jak i "generalnie państwo polskie", przywiązują do mniejszości polskiej na Litwie "ogromną wagę". Jak dodał, potwierdza to m.in. skala pomocy przeznaczanej dla Polaków na Litwie w proporcji do ogółu pomocy dla dwudziestomilionowej polskiej diaspory.
"Zależy nam, ale warunkiem jest zrozumienie"
- Litwa jest naszym sąsiadem, naszym partnerem w NATO, w UE i zależy nam na zacieśnianiu, na pogłębianiu współpracy z Litwą, ale warunkiem tego pogłębienia współpracy jest wzajemne zrozumienie priorytetów, problemów. Naszym priorytetem jest ochrona mniejszości polskiej na Litwie. Stale powtarzamy naszym partnerom litewskim, że przy znakomitych perspektywach na współpracę w dziedzinie obronności, w dziedzinie polityki energetycznej, w dziedzinie kwestii gospodarczych warunkiem, który by otworzył drzwi do pogłębienia jeszcze tej współpracy, jest ochrona mniejszości polskiej, jest traktowanie przez Litwę mniejszości polskiej w standardzie europejskim - mówił wiceszef MSZ.
Zaznaczył, że strona polska nie oczekuje dla Polaków na Litwie "żadnych nowych przywilejów". - Chcemy, żeby ono było traktowane zgodnie z wymogami Rady Europy czy zgodnie z traktatem polsko-litewskim z roku 1994 - dodał Dziedziczak.
Wśród priorytetów wymienił m.in. edukację, pisownię nazwisk i nazw miejscowości, sprawę reprywatyzacji ziemi oraz brak ustawy o mniejszościach narodowych. Jako najważniejszą z tych kwestii wiceminister określił problematykę oświatową. - Bardzo nam zależy na tym, żeby młodzież polska mieszkająca na Litwie, będąca obywatelami Litwy, mogła kształcić się w sposób niewykluczający ich z europejskiego standardu traktowania mniejszości narodowych - podkreślił.
Pytany, na jakim etapie są rozmowy dotyczące uregulowania priorytetowych kwestii w bilateralnych stosunkach pomiędzy Wilnem a Warszawą, Dziedziczak poinformował, że na początku września rozmawiał na te tematy z wiceszefem MSZ Litwy, a w kolejnych dniach rozmawiali o nich także szefowie rządów Polski i Litwy.
Jak dodał, między Warszawą a Wilnem toczą się również prace nad tym, aby na terenie Litwy były nadawane trzy programy telewizyjne w języku polskim. - To jest dla nas niezwykle istotne, by nasi rodacy na Litwie mogli mieć szeroką gamę polskiej kultury, polskiego języka, również w mediach - zaznaczył polityk.
Wiceminister odpowiada na krytykę
Politykę rządu Beaty Szydło wobec Litwy krytykował poseł niezrzeszony związany z Ruchem Narodowym Robert Winnicki. - Od 1991 r. każdy jeden rząd polski, który jest, łącznie z tym rządem, dokonuje zdrady i hańby w postaci zdrady naszych interesów w imię dobrych relacji z Republiką Litewską, zdrady interesów Polaków na Wileńszczyźnie - ocenił.
- Za Platformy, która prowadziła też taką politykę, jak i wy, przynajmniej był jeden taki moment, gdzie wiadomo było, że jest źle w tych relacjach ze względu na to, że Litwini ograniczają prawa Polaków. A teraz wróciła stara haniebna śpiewka o tym, że mamy dobre relacje z Republiką Litewską, mimo że Litwini ani o krok nie ustąpili w sprawie praw, nietsety dalej kontynuują presję lituanizacyjną, zwłaszcza na polską oświatę - powiedział.
Odnosząc się do krytycznych uwag ze strony Winnickiego, Dziedziczak podkreślił, że nie wie nic o tym, by ktoś w polskim rządzie twierdził, że "relacje polsko-litewskie są najlepsze w historii". - Zdradzę też, że ani prezydent Andrzej Duda, ani pani premier Beata Szydło, mimo przecież już prawie dwulecia rządu, czy w przypadku pana prezydenta ponad dwóch lat, nie było na Litwie - powiedział.
- To jest pewien sygnał, tak trzeba to interpretować, a mogę zdradzić, że jest to związane właśnie z brakiem zadowalających postępów wobec naszej mniejszości - dodał wiceminister.