Andrzej Barcikowski: wiem, że Kulczyk spotkał się z Ałganowem
(RadioZet)
11.10.2004 | aktual.: 11.10.2004 11:53
Gościem Radia Zet jest szef ABW, Andrzej Barcikowski. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Dlaczego Jan Kulczyk spotkał się ze szpiegiem Władimirem Ałganowem, rezydentem KGB w latach 1990 - 92? To jest pytanie, na które pani nie odpowiem. To jest pytanie do kogoś, kto spotykał się z osobą, o którą pani pyta. Mogę tylko potwierdzić swoją wiedzę na temat tego, co powiedział wczoraj w śniadaniu Radia Zet Zbigniew Siemiątkowski. Wiem, że spotykał się na jego prośbę z panem Kulczykiem. Mogę powiedzieć, że na jego prośbę, z jego inicjatywy, Jana Kulczyka, też w tej sprawie z nim się spotkałem. Sprawa jest ta sama. Nie będę natomiast potwierdzał żadnych szczegółów związanych z notatkami, bo jest to objęte tajemnicą. Dlaczego tajemnicą objęte jest to co robi najbogatszy w Polsce biznesmen i to, że 18 lipca 2003 spotkał się z Władimirem Ałganowem? Objęte jest tajemnicą, bo zdecydował się poinformować służby specjalne, zarówno wywiad, jak i ABW, o pewnych rzeczach i zostało to potem objęte zainteresowaniem
służb, a konkretne zainteresowania służb są objęte tajemnicą, więc jest to logiczny ciąg zgodny z prawem. Rzeczy objęte tajemnicą to jest wiadomość o tym, że Władimir Ałganow był niezadowolony z tego, że Rafineria Gdańska nie została sprzedana Łukoilowi, a wzięte zostały za to pieniądze. Sugerował, że za sprzedaż Rafinerii Gdańskiej wziął pieniądze pan Gierej, członek Rady Nadzorczej Orlenu, a przedtem jeden z szefów Nafty i Wiesław Kaczmarek. Mogę zapytać, skąd ma pani taką wiedzę? Czytał pan dzisiaj gazety? Zdaje się, że w gazetach nie ma o tym rozległych informacji. Nie ma w tym cienia pretensji do pani, ale kto pani taką wiedzę przekazał? Jestem ciekawa czy służby zajęły się tą sprawą po tym jak Jan Kulczyk przyszedł do Zbigniewa Siemiątkowskiego i opowiedział o swoim spotkaniu z panem Ałganowem? Mogę panią zapewnić, że służby zrobiły to co do nich należało. Nie mogę natomiast informować o szczegółach. Co do treści notatki, którą pani przytacza mogę powiedzieć tylko, że wczoraj podczas śniadania u pani
jeden z uczestników, jednocześnie członek komisji śledczej, potwierdził, że zapoznał się z taką notatką u ministra Siemiątkowskiego. Oznacza to, że ta notatka został przesłana przez wywiad do komisji. Jest to notatka tajna, jak zakładam, lub ściśle tajna, i że wiedza o tej notatce wypłynęła na zewnątrz. Proszę się teraz zastanowić w jakiej sytuacji jest szef ABW, czyli ja. Parę dni te mu do komisji śledczej przesłałem materiały, w tym ściśle tajne, dotyczące afer, spraw paliwowych. Jaką mam gwarancję, że te materiały za chwilę nie znajdą się w mediach i nie będą publicznie omawiane? Nie dotykam meritum, bo czasem są to sprawy, które potem publicznie będą wyjaśniane. Zadaję tylko pytanie, jaka jest wiarygodność osłony tajemnicy państwowej kierowanej do tej komisji? Jestem w dylemacie, bo z jednej strony muszę przesyłać – prawo ode mnie tego wymaga – pewne informacje do komisji, a z drugiej strony wiem, że za chwilę być może bardzo istotne informacje znajdą się na zewnątrz i będą publicznie rozważane. Gdyby to
zaszkodziło dalszemu śledczemu czy operacyjnemu wyjaśnianiu sprawy, to byłoby to z ogromną szkodą, a zatem i tak źle i tak nie dobrze. Będę musiał na kanwie prawnej, na przykład w dyskusji z przewodniczącym komisji śledczej, którego bardzo cenię, wyjaśnić sposób osłony tych informacji, ich przekazywania, bo sytuacja jest naprawdę frustrująca. Nie może być tak, że ścisłe informacje wyciekają jak z dziurawego wiadra. Niestety tak jest i jest to głęboko frustrujące. Mam za zadanie osłanianie tajemnic związanych z działalnością służb. I Jana Kulczyka? Nie. Mówię o konkretnej kwestii, nie potwierdzam i nie zaprzeczam temu co pani mówi. Sprawy są wyjaśniane lub były wyjaśniane. O szczegółach mówić nie mogę. Czy ta sprawa została wyjaśniona i jakie z niej wypływają wnioski? Sprawa została wyjaśniona. Była długo wyjaśniana, ale o szczegółach mówić nie będę. Ale w ABW istnieje chyba biały wywiad? Oczywiście, że tak. Czy biały wywiad zajął się artykułem z „Rzeczpospolitej” z kwietnia. Opisywano w nim historię jak to
Jan Kulczyk spotkał się z Władimirem Ałganowem. W tymże artykule jest wypowiedź, że Jan Kulczyk nigdy w życiu nie spotkał się z Władimirem Ałganowem. Znacznie wcześniej zajmowaliśmy się tą sprawą, a wypowiedzi Jana Kulczyka nie chciałbym komentować. Dlaczego? Bo musiałbym się odnieść do wyjaśnień operacyjnych, do których publicznie nie mogę się odnosić. Pan Kulczyk wszystko co mówi wypowiada na własną odpowiedzialność. Czy ta notatka może być odtajniona? Każda notatka może być odtajniona, tylko byłoby to tworzenie niebezpiecznych precedensów. Problemy mogą być ujawnione, notatka chyba nie. Służby specjalne nie powinni nadużywać prawa do odtajniania swoich notatek, bo byłyby to niebezpieczne precedensy. Z jednej strony wiemy o co chodzi w całej sprawie, znamy nawet datę, wiemy kiedy spotkał się Jan Kulczyk z Władimirem Ałganowem, a z drugiej strony pan, szef ABW, mówi, że nie należy jej odtajniać. Mówię, że nie należy odtajniać notatek. Problemy oczywiście trzeba odtajniać i one odtajnione będą, dlatego że
taka jest natura życia publicznego. Niebezpieczne jest to, że odnosi się to do konkretnej notatki. Gdybyśmy mówili o materiałach w „Rzeczpospolitej”, o której pani wspomina, to dobrze, natomiast jeżeli błyskawicznie po przekazaniu notatki do Sejmu staje się ona publiczną własnością, a notatka jest tajna, to jest w tym coś głęboko konfundującego. Czy biznesmeni powinni spotykać się z rosyjskimi szpiegami? Chyba nawet małe dziecko wie kim jest Władimir Ałganow... Proszę o następne pytanie. Telewizja TVN ujawniła historię pana Czyżewskiego, który mówi o związkach mafii paliwowej z biznesmenami i służbami specjalnymi i chce spotkać się z komisją śledczą. Znam te programy w TVN – ie. Najbardziej frustrujące dla mnie jest to, że pojawia się tam postać – pomawiana w istocie – dyrektora delegatury szczecińskiej ABW, pana Kowalskiego, że z taką lekkością sugeruje się, że pan Kowalski przekazał, ostrzegał, miał kontakt. Coś się tu się tymczasem nie zgadza i tego nie sprawdzono, zanim go pomówiono. Pan Kowalski w
momencie kiedy rozwijała się sprawa paliwowa pracował w Warszawie, w wojsku, i nie miał nic wspólnego ze sprawą paliwową. W tym całym kontekście zarzutów, głównie wobec pana Kowalskiego, pojawia się data marzec 2001, kiedy Kowalski nie miał nic wspólnego z UOP. Rzekomo wówczas ktoś wziął pieniądze od mafii paliwowej, ktoś kto chwilę po tym rzekomo został szefem lub wiceszefem UOP – u w Szczecinie, tylko tak się dziwnie składa, że nie było wtedy żadnych zmian na stanowiskach. Pomówienia, rozmaite zarzuty stają się w związku z tym czymś co ma status autorytetu w życiu publicznym. Jest to szkodliwe. Fakt faktem, że był przeciek. Arkadiusz Grochulski uciekł. Przeciek był prawdopodobnie ze służb specjalnych. Nie wiemy czy jest przeciek. Jeżeli chodzi o wyjaśnienia ABW, to trwają one od dawna i są związane z ta sprawą. Chodzi mi o to, że nadużywa się i poniewiera ludzi publicznie, tak jak płk Kowalskiego, który z elementarną obiektywną weryfikacją nie mógł ostrzegać. W 2001 roku nie był w UOP. Uczyniono z niego
publicznie winnego. Czy to nie jest obrzydliwe? Jest. Jak to jest, że Arkadiusz Grochulski, szef mafii paliwowej w Polsce nie jest złapany przez służby, ale docierają do niego z łatwością dziennikarze? Jestem przekonany, że CBŚ, które jest odpowiedzialne za tę operację zrobi, co do niego będzie należało. Proszę pamiętać, że dwóch wspólników pana Grochulskiego, którzy swoimi nazwiskami dali pozostałe elementy nazwy tej firmy, odpowiada, prokuratura to wyjaśnia, prokuratura to wie o zarzutach w stosunku do służb, policji, o ewentualnym ostrzeganiu pana Grochulskiego i sprawy są wyjaśniane. I to najważniejsze, że nie zostały odstawione na bok. Czy służby starają się złapać panów Grochulskiegi i Czyżewskiego? Pan Czyżewski też jest ścigany listem gończym, ale dziennikarze TVN – u bez problemu z nim rozmawiali. Z całą pewnością. Dwóch wspólników pana Grochulskiego. Trudno mi się na ten temat wypowiadać, bo ABW działa w kraju. Jestem przekonany, że CBŚ zrobi wszystko, żeby ci panowie w kraju się znaleźli. Na jaki
stopień oceniłby pan działalność CBŚ do tej pory? Nie będę się wypowiadał na ten temat. Gdyby było to konieczne, to ci panowie byliby już w Polsce. Ich wspólnicy są w Polsce. Odpowiadają na pytania prokuratury. Są w areszcie i wyjaśnianie sprawy posuwa się do przodu. To najistotniejsze. To po co wysyła się list gończy, skoro chce się kogoś złapać, a to nie jest konieczne? Wysyła się po to, żeby ci ludzie byli zatrzymani i zatrzymani będą. Wierzę w skuteczność Biura Śledczego. Niejednokrotnie taką skuteczność wykazało w Hiszpanii, za oceanem.