Andrij Deszczyca: wszyscy zapomnieli o Krymie. Potrzebny nowy format rozmów z Rosją
Wynegocjowane w ramach formatu normadzkiego porozumienie z Mińska nie spełnia oczekiwań i jeśli zawiedzie, trzeba pomyśleć o innym formacie rozmów z Rosją - ocenił w Warszawie ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Jak dodał, dużą rolę do odegrania ma tu Polska.
Zdaniem byłego ministra spraw zagranicznych Ukrainy, aby powstrzymać Rosję przed łamaniem prawa międzynarodowego i naruszaniem obecnego ładu międzynarodowego w Europie potrzebny jest lepszy niż obecnie format rozmów Zachodu z Rosją i stworzenie koalicji z mocnym udziałem Stanów Zjednoczonych i pozostałych państw G7. - Bez udziału USA i pozostałych państw nie uda się powstrzymać Rosji. Jeżeli Mińsk zawiedzie, musimy być gotowi na coś innego - ocenił Deszczyca na konferencji "Nowa zimna wojna w Europie?" poświęconej bezpieczeństwu Europy i Polski w kontekście konfliktu na Ukrainie.
"Nie ma nowej zimnej wojny. Jest gorąca wojna na Ukrainie"
Ambasador nie zgodził się z opinią, że w Europie mamy do czynienia z nową zimną wojną. - Obecnie trwa na Ukrainie gorąca wojna, codzienne padają strzały - powiedział. Jak podkreślił, podczas zimnej wojny w drugiej połowie XX wieku nikt otwarcie do siebie nie strzelał, wielką rolę odgrywała dyplomacja.
Jego zdaniem obecnie niemal wszyscy zapomnieli o Krymie, który półtora roku temu został zaanektowany przez Rosję, a tak naprawdę to działanie Rosji dało początek wojnie, która trwa obecnie na Ukrainie. - Sprawa Krymu jest bardzo skomplikowana, nie da się jej w najbliższym czasie rozwiązać, ale w przyszłości kwestią Krymu trzeba będzie się zająć z udziałem podmiotów międzynarodowych - zaznaczył.
Trzy scenariusze przyszłości konfliktu z Rosją
Ambasador przedstawił trzy scenariusze, które - jego zdaniem - są obecnie najczęściej brane pod uwagę. Pierwszy z nich, najbardziej optymistyczny, to realizacja porozumień z Mińska, choć - jak podkreślił - na wypełnienie wszystkich wszystkich punktów tego porozumienia, tj. zawieszenia broni, wycofania ciężkiego sprzętu, przywrócenia kontroli nad granicą i przeprowadzenia wyborów, pozostało tylko sześć miesięcy.
- To najbardziej optymistyczny scenariusz, ale do tego potrzebna jest zgoda i wola Rosji, czego niestety obecnie nie widać - powiedział.
Drugim scenariuszem jest zamrożenie ukraińskiego konfliktu na wzór Abchazji i Osetii Południowej, co de facto oznaczałoby trzymanie przez Rosję Ukrainy w szachu. - Gdyby ten scenariusz się potwierdził, będziemy mieli prawdziwą zimną wojnę - ocenił.
Jego zdaniem najbardziej pesymistycznym wariantem, który wydaje się obecnie najbardziej prawdopodobny, jest wybuch nowych działań wojennych, na co wskazuje choćby sytuacja w Donbasie, gdzie każdego dnia trwają walki z użyciem ciężkiego sprzętu.
Koniec z "terrorem gazowym"?
- Ukraina stara się obecnie zatrzymać Rosję, doprowadzić do realizacji porozumień z Mińska i przywrócić kontrolę nad granicą, pamiętając w dalszej perspektywie o Krymie - powiedział Deszczyca. Z kolei Rosja próbuje "zamęczyć świat Krymem i Donbasem", aby zgodził się na jej warunki. Deszczyca powiedział, że Rosja chce kontrolować Ukrainę, by stała się w pełni zależna od Kremla.
Jak podkreślił, dostawy gazu z Rosji na Ukrainę są jednym z wielu wykorzystywanych w tym celu instrumentów, ale Ukraina robi co może, by dokonać niezbędnej dywersyfikacji źródeł tego surowca.
- Dywersyfikacja dostaw to tylko jeden element, drugim jest własne wydobycie, a trzecim rezerwy gazu z Europy. Mamy już podpisane umowy, które pozwolą nam spokojnie czekać na jesień i zimę, nie bojąc się o przykręcenie kurka z gazem przez Rosję - powiedział. Jego zdaniem Moskwa już sama zdała sobie sprawę z tego, że gaz nie będzie więcej narzędziem politycznym w rękach Kremla, które pozwoli Rosji trzymać Ukrainę w szachu.
Uznał, że zachodnie sankcje wobec Rosji muszą być bardziej efektywne, bowiem to jest jedyny sposób na to, żeby Rosja wycofaniem swoich sił z terytorium Ukrainy odpowiadała na sankcje, a sankcje nie były odpowiedzią na kolejne agresywne kroki Rosjan.
Znacząca rola Polski
Deszczyca ocenił, że obecnie widać wyraźnie, iż wynegocjowane w ramach formatu normandzkiego porozumienie z Mińska nie spełnia oczekiwań i jeśli zawiedzie, będzie trzeba pomyśleć o innym formacie rozmów z Rosją.
Rola Polski może być tu znacząca, bowiem to Polska jednoczy państwa zachodnie w sprawie Ukrainy, zabiega o to, by utrzymać wspólną politykę presji i sankcji na Rosję - zaznaczył ambasador dodając, że o wyłączeniu Polski z rozmów o Ukrainie zdecydowała "Realpolitik", a konkretnie - postawa Rosji.