Analityk w Londynie: referendum umocniło Millera
Leszek Miller stara się skorzystać z
pomyślnego wyniku referendum, aby umocnić własną pozycję
polityczną i poprawić notowania rządu - powiedział w
poniedziałek analityk banku Credit Suisse First Boston, Oliver
Desbarres.
"To, że wyborcy udzielili silnego poparcia wstąpieniu Polski do UE i że frekwencja była wyższa od oczekiwanej, jest korzystne dla politycznej pozycji premiera Leszka Millera, który idzie za ciosem" - uważa Desbarres.
"Gdyby frekwencja nie przekroczyła progu 50%, a poparcie dla członkostwa było słabe, Miller byłby pod silną presją polityczną, aby podał się do dymisji. Premier musi jeszcze przekonać własną partię, że poparcie wyborców dla UE jest jego osobistym sukcesem, ale już teraz widać, iż ma on zdumiewającą zdolność przetrzymywania kryzysów" - podkreślił analityk.
W jego ocenie Miller zyskał na czasie i czas ten przyda mu się do opracowania i wcielenia w życie programu reform ekonomicznych, potrzebnych Polsce z uwagi na konieczność współfinansowania projektów unijnych i wymogi Europejskiej Unii Monetarnej (do której Polska chce przystąpić).
"Miller nie tylko zyskał na czasie, ale nawet przejął inicjatywę w swoje ręce, zgłaszając wniosek o wotum zaufania dla swego rządu. Nie zrobiłby tego, gdyby nie był pewien, czy poparcie dla akcesji przełoży się na poparcie dla jego rządu" - powiedział Desbarres.
Pomyślny wynik głosowania nad wotum zaufania dla rządu Millera zwiększyłby - zdaniem analityka - szanse, że obecny rząd dotrwa do 2005 roku. Zarazem byłaby to komplikacja dla Aleksandra Kwaśniewskiego, zwolennika przedterminowych wyborów w 2004 roku.
Polityczne ryzyko, na które idzie premier Miller, nazywa Desbarres umiarkowanym.
Analityk oczekuje, że Miller opowie się za prowzrostowym programem ministra gospodarki Jerzego Hausnera, a nie za, jak to ujął, programem dalszego zaciskania pasa opracowanym przez ministra finansów Grzegorza Kołodkę.