Analityk: Ukraina popełniła błąd sądząc, że Kreml odda Noworosję
Obecna katastrofa ukraińskiej armii w Donbasie jest skutkiem błędnego założenia, iż władze Rosji pogodzą się z całkowitym wojskowym rozgromieniem Noworosji - ocenia komentator wojskowy niezależnej "Nowej Gaziety" Paweł Felgengauer.
03.09.2014 | aktual.: 03.09.2014 14:36
Określenie Noworosja stosowane jest w Rosji w odniesieniu do "konfederacji" Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL), proklamowanych przez separatystów na południowym wschodzie Ukrainy przy wsparciu Moskwy. Używa go także prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin. Po raz pierwszy nazwał Noworosją tę część Ukrainy 17 kwietnia.
W Imperium Rosyjskim termin Noworosja był stosowany na określenie przyłączonych do Rosji w XVIII wieku, po wojnach z Turcją, ziem na północ od Morza Czarnego i Morza Azowskiego. Utworzono z nich Gubernię Noworosyjską, która istniała za czasów Katarzyny II w latach 1764-1775 oraz Pawła I - od 1796 do 1802 roku. Ówczesna Noworosja obejmowała m.in. część dzisiejszej Ukrainy - obwody: doniecki, dniepropietrowski, zaporoski, mikołajowski, chersoński i odeski.
- Niespodziewany rajd rosyjskich batalionowych zgrupowań taktycznych na tyłach i flance wyczerpanego przeciwnika zaskoczył ukraińskich wojskowych - konstatuje Felgengauer, uważany za jednego z najbardziej kompetentnych i dobrze poinformowanych analityków. "Kontruderzenie" to - podaje komentator "Nowej Gaziety" - rozpoczęło się 24-25 sierpnia.
- Po pomyślnym wyparciu na początku lipca donbaskich separatystów ze Słowiańska, Kramatorska i Artemowska, ukraińscy wojskowi skoncentrowali się na dwóch podstawowych zadaniach: blokadzie Doniecka i Ługańska oraz kontroli granicy z Rosją. Ze Słowiańska, Kramatorska i Artemowska separatyści, znalazłszy się w blokadzie, wycofali się, więc - jak uważali dowódcy ukraińskiej operacji antyterrorystycznej - z dużych miast też się wycofają, zwłaszcza jeśli zostaną odcięci od dostaw broni i dopływu nowych bojowników - pisze Felgengauer.
- Ta od początku błędna strategia doprowadziła siły uczestniczące w operacji antyterrorystycznej do obecnej katastrofy. Opierała się bowiem na błędnym założeniu, iż władze Rosji pogodzą się z całkowitym wojskowym rozgromieniem donbaskiej Noworosji - dodaje.
Komentator "Nowej Gaziety" przypomina, że 18 sierpnia siły biorące udział w operacji antyterrorystycznej zdobyły Iłowajsk, faktycznie zamykając pierścień blokady wokół Doniecka; Ługańsk został okrążony wcześniej.
- Właśnie w tym przełomowym momencie, 24-25 sierpnia, rozpoczęło się niespodziewane, potężne rosyjskie kontruderzenie na tyły i flankę wyczerpanego przeciwnika. Doborowe rosyjskie regularne jednostki wojsk powietrznodesantowych, wspierane przez siły specjalne, artylerię, systemy rakietowe i czołgi, w rejonie Amwrosijiwki i ważnego wzgórza Saur-Mogiła rozgromiły ukraińskie zgrupowanie operacyjne "Południe" (sektor B). Resztki ochotniczych batalionów ukraińskich zostały okrążone w Iłowajsku - przekazuje Felgengauer.
Analityk podkreśla, że rosyjskie Siły Powietrzne w donbaskich bojach na razie nie uczestniczą, jednak artyleria i systemy rakietowe zapewniają nacierającym pełną przewagę ogniową. Według komentatora "Nowej Gaziety" są liczne świadectwa, dowodzące, że nad Donbasem latają rosyjskie samoloty bezzałogowe produkcji izraelskiej Searcher, które pozwalają skutecznie korygować ogień i "obserwować" sytuację tak w porze dziennej, jak i nocnej.
Felgengauer zaznacza, że w obecnym kontruderzeniu uczestniczą też siły pospolitego ruszenia, jak w Rosji określa się donbaskich rebeliantów, jednak tylko w rolach wspomagających.
"Nie jest to pierwsza tajna rosyjska wojna"
Zauważa też, iż "rosyjscy dowódcy zarzekają się, że Federacja Rosyjska w żaden sposób nie bierze udziału w bojach w Donbasie; że bojownicy pospolitego ruszenia w niespotykany w światowej historii sposób w ciągu kilku dni przemienili się w regularne wojsko". - Cóż, nie jest to pierwsza tajna (niewypowiedziana) rosyjska (radziecka) wojna - podkreśla.
Analityk odnotowuje, że "w czasie, gdy w rejonie Iłowajska trwała likwidacja podstawowych sił ukraińskiego zgrupowania 'Południe', inna rosyjska kolumna praktycznie bez walki w asyście różnych formacji pospolitego ruszenia doszła do Morza Azowskiego i zajęła nadgraniczny Nowoazowsk". - Do głównego portu Donbasu - Mariupola - pozostało jej kilkadziesiąt kilometrów - zaznacza.
Komentator "Nowej Gaziety" podaje, że 1 września siły ukraińskie wycofały się z lotniska w Ługańsku, które utrzymywały od maja. - Można tam rozmieścić nowo narodzone Siły Powietrzne Noworosji, ogłaszając, że zostały sformowane ze 'zdobycznych' ukraińskich samolotów myśliwskich, bombowych i szturmowych. Tak jak dzisiaj z rzekomo 'zdobycznego' sprzętu sformowano kolumny pancerne pospolitego ruszenia - pisze.
Felgengauer zauważa, że przedstawiciele DRL i ŁRL ogłosili, że są one gotowe pozostać w składzie Ukrainy, jednak ze specjalnym statusem i własną armią, a także pod warunkiem wycofania z ich terytorium sił ukraińskich.
- Taka de facto niezależna Noworosja w składzie Ukrainy będzie powstrzymywać ją od wejścia do NATO i Unii Europejskiej, a właśnie to jest strategicznym celem Kremla - podtrzymanie 'pozablokowego' statusu Ukrainy w nadziei, że w przyszłości różne wewnętrzne kryzysy gospodarcze i polityczne wyniosą do władzy w Kijowie jakieś siły prorosyjskie - konstatuje.
Analityk podkreśla, że "dobrze się stanie, jeśli Ukraińcy pokojowo wycofają się z Donbasu, godząc się na długotrwały rozejm i negocjacje; w przeciwnym razie nasi żołnierze będą zmuszeni ich stamtąd wyprzeć". - Taka szeroka ofensywa bez udziału Sił Powietrznych jest praktycznie niewykonalna - wyjaśnia Felgengauer.