Amfetamina kontra procenty
Lenie i darmozjady – krzyczeli pod adresem lewicy lekko podchmieleni zwolennicy LPR. Ludzie Romana Giertycha są pod wpływem alkoholu – odpowiadali działacze młodzieżówki LiD. A postkomuniści są tak aktywni, jakby zażyli amfetaminę – komentował z uśmiechem Janusz Korwin-Mikke, który w tych wyborach idzie razem z Ligą Polskich Rodzin.
09.10.2007 | aktual.: 09.10.2007 09:35
Kto nie miał ochoty słuchać sporów lewicy z prawicą, ten mógł zjeść chleb ze smalcem od Samoobrony albo serek i placek od PSL. PO i PiS namiotów na prawyborach we Wrześni nie wystawiły.
W 1993 roku cała Września żyła prawyborami. W amfiteatrze debatom przysłuchiwały się tysiące wyborców, na rynku partyjne stragany z gadżetami były oblegane przez całe rodziny. Końcowe wyniki niewiele różniły się od późniejszych rezultatów rzeczywistych wyborów parlamentarnych. Zwycięskie okazało się SLD, a zbliżone było poparcie dla Unii Pracy i Unii Demokratycznej. W kolejnych latach było już gorzej. Popularność festynu malała, a i odmienne wyniki sprawiły, że Września to nie była już Polska w pigułce. W 2005 roku wynik PiS był trzykrotnie zaniżony, a wielkim zwycięzcą był Andrzej Lepper, który zdaniem mieszkańców Wrześni znalazł się w drugiej turze wyborów prezydenckich. To wszystko sprawiło, że i w tym roku PiS prawybory zbojkotowało, a PO nie przysłała swoich liderów.
Argumenty na decybele
Mimo to, władze Wrześni z prawyborów nie zrezygnowały. Dziś cała kampania wyborcza spłyciła się do telewizji i spotów. Politycy niechętnie spotykają się z wyborcą twarzą w twarz. Bo ci, albo zadadzą trudne pytanie, albo za coś zganią. Sympatyczniej jest wypowiadać się w telewizji – komentuje brak partyjnych liderów Tomasz Kałużny, burmistrz Wrześni. Na rynku stanęły wielkie namioty LiD, LPR, Samoobrony i PSL. Mały namiocik Partii Kobiet wyglądał przy nich jak ubogi krewny. My walczymy na argumenty – tłumaczyła ze spokojem pisarka Manuela Gretkowska, liderka ugrupowania. Samoobrona częstowała potencjalnych wyborców chlebem ze smalcem i kiszonymi ogórkami. Kapela znad Baryczy przygrywała skoczne pieśni o panu Antosiu i frekwencję miała największą. Posłanka Renata Beger w brązowym płaszczu niczym gwiazda filmowa rozdawała liczne autografy i odpowiadała na pytania mieszkańców. To jest bardzo ciężka praca– tłumaczyła Renata Beger rozmowy z wyborcami. Tym bardziej, że jej zdaniem, niektóre pytania mogły
być... prowokacjami konkurentów. Naprzeciwko Samoobrony swoje miejsce miało PSL. Ludowcy w niedzielne popołudnie postawili na muzykę z taśmy. Dominowały rzewne pieśni o tym, jak PSL troszczy się o ojczyznę i rodzinę. Kto był głodny, ten mógł spróbować polskiego serka albo wielkopolskiego placka. O wiele ciekawiej było jednak na drugim końcu rynku, gdzie LiD spierał się z LPR. Najgoręcej było wtedy, gdy mikrofon brali do ręki Janusz Korwin-Mikke lub Roman Giertych z jednej strony i młodzieżówka LiD w czerwonych koszulach z drugiej strony. Spierali się o rolę w życiu społecznym niepełnosprawnych, mundurki, media publiczne i podatki. Gdy argumentów brakowało, to sięgano po wyzwiska ("lenie i darmozjady" to te bardziej delikatne).
Gdzie są spadochroniarze?
Prawybory całkowicie zbojkotowało PiS. Partia zabroniła nawet używania swojego logo i na kartach do głosowania był jedynie numer listy Prawa i Sprawiedliwości. To członkom tej partii dostało się najwięcej. Liderami PiS w Wielkopolsce są spadochroniarze, którzy nie mają pojęcia o problemach tego regionu. Dlatego ich tutaj zabrakło, bo o czym by mieli rozmawiać z mieszkańcami – komentował poseł Tadeusz Tomaszewski (LiD). Takie prawybory mają sens, bo pokazują pewne tendencje, choć oczywiście konkretne wyniki są różne. Ale nie o konkretne procenty w głosowaniu chodzi, tylko o popularyzację kultury politycznej. Dlatego popieram takie prawybory – tłumaczył Marek Ziółkowski (PO). Dlaczego do Wrześni nie przyjechali liderzy PO? Wypowiadam to jako socjolog. Jeśli Września ma być Polską w pigułce, to w kampanię powinni się zaangażować lokalni działacze. Nie jest sztuką przywieźć lidera z Warszawy i wpłynąć na wyniki wyborów – odpowiada Ziółkowski. Jedynymi warszawskimi liderami byli Roman Giertych i Grzegorz
Napieralski – sekretarz generalny LiD. Giertych jak lew bronił becikowego i mundurków, a Napieralski atakował rząd Jarosława Kaczyńskiego. My zbudujemy Polskę bez podsłuchów – powtarzał kilkakrotnie. Prawybory zakończyły się wieczorem koncertem Urszuli.
Tomasz Cylka