Amerykański śmigłowiec spadł w Iraku
Amerykański śmigłowiec spadł w rejonie na południe od Faludży - informują świadkowie.
18.03.2004 16:55
W samej Faludży, leżącej 50 km na zachód od Bagdadu, Amerykanie dostali się w czwartek pod ostrzał granatnikowy. Ośmiu żołnierzy USA zostało rannych. Według naocznych świadków, w strzelaninie, która się potem wywiązała, zginęło dwóch Irakijczyków - dorosły i dziecko.
Rzeczniczka sił USA w Bagdadzie powiedziała, że nie dysponuje żadnymi informacjami na temat śmigłowca.
Amerykanie stracili już w Iraku kilkanaście śmigłowców. W listopadzie zeszłego roku dwie maszyny Black Hawk, ostrzeliwane z ziemi, zderzyły się i spadły w Mosulu na północy Iraku. Zginęło wtedy 17 żołnierzy USA, więcej niż w jakimkolwiek innym incydencie zbrojnym od czasu, kiedy 1 maja 2003 prezydent USA George W. Bush ogłosił zakończenie głównych działań wojennych.
Większość śmigłowców, które rozbiły się w Iraku po 1 maja ubiegłego roku, spadła w pobliżu Faludży, w tzw. trójkącie sunnickim, gdzie przeciwnicy sił koalicyjnych są najaktywniejsi.