ŚwiatAmerykański magazyn ujawnia poufne dokumenty ws. misji pokojowej w Darfurze

Amerykański magazyn ujawnia poufne dokumenty ws. misji pokojowej w Darfurze

Choć światowa opinia publiczna już dawno odwróciła wzrok od Darfuru, zachodniej części Sudanu, nie znaczy to, że brutalny konflikt, który się tam toczył, wygasł. Według doniesień "Foreign Policy", jest wprost przeciwnie i darfurska ziemia znów przesiąka krwią. Prestiżowy magazyn ujawnia poufne dokumenty z misji sił pokojowych w regionie, ukazujące porażkę ich starań o zapewnienie ochrony cywilom oraz to, jak "gładzono" niektóre raporty.

Amerykański magazyn ujawnia poufne dokumenty ws. misji pokojowej w Darfurze
Źródło zdjęć: © AFP | Alberto Gonzalez Farran, UNAMID

09.04.2014 | aktual.: 09.04.2014 13:50

W 2003 r. przeciwko arabskim rządom w Chartumie wystąpiła murzyńska ludność Darfuru, skarżąca się na coraz większą dyskryminację. Władze odpowiedziały brutalnie. Sudańskie wojsko bombardowało i partyzantów, i cywilów, na ziemi obrazu zniszczenia dopełniały arabskie milicje dżandżawidów. Dochodziło do czystek etnicznych, a media pisały wprost o ludobójstwie. Zginęło wówczas około 200 tys. ludzi. Ochronę bezbronnej ludności miała zapewnić międzynarodowa misja humanitarna. Początkowo wojskowych do Sudanu wysłały kraje afrykańskie. W 2007 r. ONZ i Unia Afrykańska utworzyły hybrydowe siły UNAMID.

Czytaj więcej: .

Jednak ponad dekadę od wybuchu konfliktu, sytuacja nie jest dużo lepsza. Choć na miejscu stacjonuje około 20 tys. błękitnych hełmów (to obecnie największa misja pokojowa), w Darfurze nadal dochodzi do brutalnych ataków, których ofiarami padają cywile. Tymczasem - jak opisuje "Foreign Policy" - żołnierze sił pokojowych zmagają się nie tylko ze zbrojnymi stronami konfliktu: sudańskim wojskiem, arabskimi milicjami i darfurskimi rebeliantami, ale także brakiem odpowiedniego wyposażenia i uzbrojenia oraz konsekwencjami zaniedbań zachodnich decydentów. Co więcej, jawne raporty UNAMID często umniejszały rolę sudańskich sił rządowych w ostatnich rajdach na darfurskie wioski.

Przeciek

"Foreign Policy" dotarła jednak do poufnych dokumentów misji, które przekazała magazynowi Aicha Elbasri, była rzeczniczka UNAMID. Dotyczą one wydarzeń z lat 2012-2013. Elbasri przyznała, że siły pokojowe w dużym stopniu nie podołały zadaniu ochrony niewinnej ludności w Darfurze. Na podstawie przecieków powstała seria artykułów o sytuacji w regionie.

Amerykański magazyn przytacza jedno, szczególnie szokujące wydarzenie, gdy w marcu 2013 r. żołnierze UNAMID byli odpowiedzialni za eskortowanie trzech autobusów wewnętrznych uchodźców z Darfuru na konferencję pokojową. Konwój został zatrzymany przez uzbrojoną grupę, a przewożeni ludzie porwani. Wypuszczono ich sześć dni później, dzięki mediacjom Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Ofiary zeznawały potem, że błękitne hełmy nie zrobiły nic, by nie dopuścić do ich uprowadzenia. - Po prostu stali i się przyglądali - powiedział pracownik ONZ, cytowany przez "FP"

Ale także siły pokojowe są celami ataków. Do tej pory zginęło 191 członków misji UNAMID, mundurowych i cywilnych pracowników.

Bombardowania

"Foreign Policy" donosi także o bombardowaniach przeprowadzanych przez sudańskie siły - jedyne w kraju zdolne do ataków z powietrza - w których giną cywile. Ponieważ jednak eksperci błękitnych hełmów często nie są w stanie bezpiecznie zebrać dowodów na zniszczonych obszarach, minimalizują odpowiedzialność Chartumu.

Jeden z dowódców UNAMID powiedział nawet Elbasri, że "nie zawsze mogą mówić o wszystkim, co widzą w Darfurze", muszą "zachowywać się jak dyplomaci" i czasami naginać prawdę.

Tymczasem według wewnętrznego dokumentu przygotowanego dla Rady Bezpieczeństwa ONZ, na który powołuje się "FP", w 2012 r. doszło do 106 nalotów, rok później - 85. I to mimo groźby jeszcze z 2005 r., że zostaną nałożone sankcje, jeśli bombardowania nie ustaną.

Sprzymierzeńcy i przeciwnicy

Także dżandżawidzi, symbol masakr z początku tego wieku - zauważa amerykańskie czasopismo - nie zostali rozbrojeni. Teraz walczą w... rządowych mundurach, bo członkowie milicji zostali wcieleni do pomocniczych sił sudańskich.

Chartum ma zresztą w arabskich milicjach w Darfurze nie tylko sprzymierzeńców, ale i przeciwników. Szczególnie na terenach, gdzie są surowce, jak złoto.

W tym kalejdoskopie sił w Darfurze najgorsze miejsce nieustannie przypada cywilom. Tylko w ciągu minionego roku walki wygnały z domów pół miliona ludzi.

Źródła: "Foreign Policy", WP.PL.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
sudanżołnierzecywile
Zobacz także
Komentarze (0)