Amerykańska prawica: warunki rozejmu są porażką polityki USA

Rozejm między Izraelem a Hezbollahem nie
utrzyma się długo, a jego warunki zawarte w uchwalonej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ są porażką administracji
prezydenta George'a W. Busha i jej polityki na Bliskim Wschodzie -
uważają prawicowi komentatorzy w USA.

14.08.2006 20:20

Przypominają, że od chwili wybuchu walk na granicy libańsko-izraelskiej ponad miesiąc temu rząd USA zapowiadał, że nie można dopuścić do powrotu do "status quo ante", kiedy Hezbollah działał w Libanie jako "państwo w państwie" i że trzeba "usunąć korzenie problemu", czyli zagrożenie Izraela z libańskiego terytorium.

"Tymczasem po przeczytaniu rezolucji ONZ o zawieszeniu broni powiedzielibyśmy, że status quo ante jest właśnie prawie tym, co osiągnięto, a może nawet czymś gorszym. Hezbollah bowiem pokazał, że w walce z Izraelem jest w stanie uzyskać remis, a nowa rezolucja wzywa do jego rozbrojenia, ale nie mówi jak to zrobić" - pisze w artykule redakcyjnym poniedziałkowy "Wall Street Journal".

Konserwatywny dziennik zwraca uwagę, że jeśli zakłada się, iż rozbrojenia Hzbollahu dokona armia libańska, to są to prawdopodobnie złudne nadzieje, ponieważ jest ona słaba wskutek wielu lat syryjskiej okupacji, a poza tym w większości składa się z szyitów, podobnie jak bojówki Hezbollahu.

Przypomina też, że rezolucja ONZ nie wyposażyła planowanych sił rozjemczych organizacji w mandat wynikający z artykułu VII Karty NZ. Artykuł ten dałby im explicite prawo do użycia siły w celu wymuszenia postanowień rezolucji.

Zdaniem analityków gazety, "niezdolność Izraela do szybkiego pokonania Hezbollahu zmusiła rząd amerykański do zawarcia znaczących kompromisów w ONZ, co prawdopodobnie osłabi politykę USA i Izraela na Bliskim Wschodzie".

"Konflikt umocnił poza tym wizerunek Ameryki w tym regionie jako protektora Izraela i osłabił jej zdolność do działania jako mediatora w sporach. Nadszarpnął także reputację niezwyciężoności, jaką miały wojska izraelskie, podważył politykę rządów USA i Izraela na rzecz rozwiązania konfliktu palestyńskiego i posiał jeszcze więcej wątpliwości co do możliwości zachodnich mocarstw przekształcenia Bliskiego Wschodu zgodnie z ich życzeniami poprzez wojnę" - czytamy w artykule autorstwa Marca Championa i Guya Chazana.

Podobnie ocenił rezultat konfliktu Aaron Miller, analityk prawicowej telewizji Fox News i były wyższy urzędnik administracji prezydenta Clintona.

Jego zdaniem, akcje wojsk izraelskich przyniosły "pewne osiągnięcia", jak np. wyparcie Hezbollahu na północ od granicy libańsko-izraelskiej, ale jednocześnie "po ponad czterech tygodniach walk Hezbollah jest wciąż zdolny do ostrzeliwania Izraela rakietami z Libanu".

Także konserwatywny "Washington Times" podkreśla w poniedziałkowym artykule wstępnym, że dotychczasowy wynik wojny Izraela z Hezbollahem nie może zadowolić rządu USA.

"Nie ulega wątpliwości, że ostatnie tygodnie walk (w Libanie) i ich zakończenie stanowią porażkę w dążeniu do osiągnięcia amerykańskich celów" - pisze gazeta przypominając, że Bush był przeciwny zawieszeniu broni bez rozwiązania "głębszych przyczyn" konfliktu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)