Amerykańska prasa: zlikwidowanie broni chemicznej w Syrii - wyjątkowo trudne
Chociaż sugestie Rosji, by Syria przekazała swoją broń chemiczną pod nadzór międzynarodowy, zabrzmiały jak przełom dyplomatyczny, to zniszczenie takiej broni jest wyjątkowo trudnym zadaniem, niemal niemożliwym w toku wojny - pisze "Washington Post".
12.09.2013 10:05
"Wszystkie dotychczasowe doświadczenia na świecie z niszczeniem broni chemicznej wskazują, że jest to proces czasochłonny, kosztowny i o charakterze przemysłowym" - zauważa waszyngtoński dziennik.
"Czy proces tak delikatny, ryzykowny i długoterminowy może być przeprowadzony na terytorium syryjskim, gdy szaleje wojna? Jeśli nie, na ile realistyczna jest wizja, by ta broń mogłaby być bezpiecznie wywieziona gdzie indziej? I kto pokryje koszt operacji, który może być zawrotny?" - zastanawia się "Washington Post".
Wskazuje, że gdyby Syria przyłączyła się do Konwencji o Zakazie Broni Chemicznej, musiałaby w ciągu 30 dni ujawnić posiadane uzbrojenie, jak i zakłady, gdzie jest ono produkowane. Gazeta wskazuje na możliwość, że prezydent Syrii Baszar al-Asad mógłby próbować zataić istnienie niektórych zakładów w nadziei na wznowienie produkcji gazów bojowych, gdyby został "przyparty do ściany" w trwającej wojnie domowej.
Tak więc jakikolwiek proces rozbrojenia powinien zakładać ujawnienie przez Syrię dokumentacji o pochodzeniu, zakresie i działaniu jej programu broni chemicznej - postuluje "Washington Post".
Również "New York Times" przyznaje, że "ogromną łamigłówką" byłoby wcielenie w życie "przekazania zabójczej broni pod kontrolę międzynarodową w chaosie wojny domowej".
Jednocześnie ocenia, że dyplomatyczne działania zaproponowane przez Rosję mogą zapobiec ponownemu użyciu broni chemicznej w Syrii. Rosja, co prawda, "będzie nadal wysuwała pozornie nieracjonalne żądania, dopóki porozumienie nie zostanie ostatecznie podpisane, i prawdopodobnie nie przyzna, że to reżim syryjski dokonał ataku chemicznego z 21 sierpnia" - uważa dziennik.
Jednak "Syria przynajmniej przyznała - po raz pierwszy - że ma broń chemiczną, a (prezydent Rosji Władimir) Putin uznał przed światem, że carte blanche, jaką dawał klientystycznemu państwu, ma granice" - podkreśla "NYT".
Zaznacza też, że po rosyjskiej propozycji w sprawie Syrii "Rosja i USA po raz pierwszy od dłuższego czasu pracują nad wspólnym strategicznym celem".