Amerykańska ambasada w Bagdadzie najdroższą placówką dyplomatyczną
Amerykańska ambasada w Bagdadzie to
jedna z największych i najdroższych placówek dyplomatycznych USA w
historii, zatrudniająca około tysiąca pracowników i kilka setek
ochroniarzy - pisze "Washington Post".
02.03.2007 | aktual.: 02.03.2007 10:40
Dziennik zwraca uwagę, że według danych Departamentu Stanu roczny budżet bagdadzkiej placówki wynosi 923 mln dolarów i 20-krotnie przekracza wydatki na ambasadę w Pekinie, drugą pod względem kosztów.
Gazeta zwraca uwagę, że amerykańska placówka w Iraku mieści się w wielkim pałacu obalonego w 2003 roku dyktatora Saddama Husajna. Położona jest w Zielonej Strefie - silnie chronionej części Bagdadu, gdzie sąsiaduje z siedzibami irackich władz i ambasadą Wielkiej Brytanii.
"Washington Post" przypomina, że wyjście poza Zieloną Strefę wymaga ochrony i tygodni przygotowań. Placówka ponadto jest ciągłym celem ataków, co odstrasza Irakijczyków od wybrania się do niej. W konsekwencji sprawia to, że Amerykanie pracujący dla ludzi, którym mają pomóc, widzą ich stosunkowo mało - zauważa dziennik.
Jeśli kwestie bezpieczeństwa nie pozwalają pracownikom ambasady na utrzymywanie stosunków z przedstawicielami lokalnych władz i społeczeństwem, każe to zadać pytanie o użyteczność tej licznie obsadzonej placówki - twierdzi cytowany przez dziennik szef związków zawodowych Departamentu Stanu USA, Steve Kashkett.
Jego wątpliwości odpiera inny amerykański dyplomata. Nawet, jeśli nie możemy poruszać się tak swobodnie jak w europejskiej stolicy, nie znaczy to, że nie możemy wykonywać swojej pracy - twierdzi anonimowy pracownik MSZ w Waszyngtonie.