Amerykanom nie podobają się środki bezpieczeństwa
W stolicy USA narasta frustracja z powodu
nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa wprowadzonych w wyniku
alarmu o zagrożeniu terrorystycznym dla instytucji finansowych -
MFW i Banku Światowego.
04.08.2004 | aktual.: 04.08.2004 19:45
Burmistrz Waszyngtonu Anthony Williams, szef miejscowej policji Charles Ramsey i przedstawicielka stołecznego dystryktu Columbia w Kongresie USA, Eleonor Holmes Norton, ostro skrytykowali zabezpieczenia wprowadzone w centrum miasta przez policję podległą władzom federalnym (Capital Police).
Od poniedziałku wszystkie samochody przejeżdżające w pobliżu siedziby Kongresu są zatrzymywane i sprawdzane. Ustawiono w tym celu 14 posterunków kontrolnych. Zamknięto dla ruchu niektóre ulice koło Kapitolu oraz w pobliżu MFW i Banku Światowego.
Przedstawiciele władz miasta nazwali te kroki pochopnymi i "drakońskimi", zwracając uwagę na ich szkodliwość dla turystyki- jednego z ważnych źródeł dochodów stolicy - i uciążliwość dla samych mieszkańców. Burmistrz Williams podkreślił też, że tworzące się wskutek kontroli korki uliczne blokują przejazd straży pożarnej i karetek pogotowia.
Williams zaznaczył również, że wprowadzone środki bezpieczeństwa stanowią swego rodzaju "kapitulację wobec terroryzmu". "Nie możemy pozwolić, by symbole amerykańskiej wolności i demokracji zostały przekształcone w fortecę strachu" -wskazał burmistrz w wydanym we wtorek oświadczeniu.
"Dokładnie właśnie to robią funkcjonariusze rządu w imię walki z terroryzmem" - napisał w artykule redakcyjnym "Washington Post", w pełni zgadzając się z burmistrzem.
Sceptycyzm wobec ekstrazabezpieczeń przed terroryzmem wiąże się z faktem, że wprowadzono je po najnowszym alarmie o zagrożeniu, w które nie wszyscy wierzą. Media amerykańskie przypominają, że informacje wywiadowcze o domniemanych przygotowaniach Al-Kaidy do ataku na budynki instytucji finansowych w Waszyngtonie, Nowym Jorku i w New Jersey zgromadzono kilka lat temu i ostatnio były one zaktualizowane w styczniu.
Niektórzy podejrzewają nawet, że alert ogłoszono wręcz, aby podtrzymać psychozę lęku przed terroryzmem. Sprzyja ona prezydentowi Bushowi, zwiększając jego szansę na zwycięstwo w listopadowych wyborach.
Tymczasem władze federalne planują wprowadzenie w Waszyngtonie jeszcze ostrzejszych środków bezpieczeństwa. Rozważa się m.in. zamknięcie dla ruchu ulic w pobliżu Białego Domu i Ministerstwa Skarbu.