Amerykanie zestrzelą satelitę już za kilkanaście godzin?
Możliwe, że Amerykanie zestrzelą satelitę, nad którym utracili kontrolę, już za kilkanaście godzin.
20.02.2008 | aktual.: 20.02.2008 12:18
Rząd USA powiadomił lotnictwo i żeglugę o konieczności trzymania się z dala od wyznaczonego obszaru Pacyfiku na zachód od Hawajów od godziny 3.30 (czasu polskiego) w czwartek, co - jak pisze Associated Press - sugeruje pierwszą próbę zestrzelenia satelity, nad którym Amerykanie stracili kontrolę.
Jako możliwe terminy wymieniono też kolejne dni aż do przyszłego poniedziałku w tych samych godzinach - od godz. 3.30 do 6.00.
Dokładnego terminu jeszcze nie wyznaczono. Rzecznik Pentagonu Geoff Morrell podkreślił jedynie, że pierwsza próba zestrzelenia satelity zostanie podjęta po lądowaniu promu kosmicznego Atlantis, planowanym na godz. 15.06 czasu polskiego w środę na Florydzie.
Eksperymentalny satelita rozpoznania radarowego NROL-21 krąży wokół Ziemi od 14 grudnia 2006 roku, ale łączność z nim całkowicie utracono w kilka tygodni po starcie. W styczniu bieżącego roku zaobserwowano, iż orbita obiektu, przewyższająca początkowo swym perigeum 300 kilometrów, obniża się w tempie 0,7 kilometra dziennie.
Zestrzelenie satelity zaaprobował prezydent George W. Bush. Oficjalnie Waszyngton podkreśla, że chodzi o zapobieżenie niekontrolowanemu powrotowi na Ziemię satelity z jego toksycznym paliwem rakietowym - hydrazyną. Nieoficjalnie spekuluje się, że Amerykanie chcą zniszczyć tego szpiegowskiego satelitę, aby zapobiec dostaniu się go w niepowołane ręce, gdyby spadł na Ziemię w jednym lub kilku większych kawałkach.
Chiny i Rosja sugerują też, że w rzeczywistości Amerykanie chcą przetestować broń przeciwsatelitarną; Waszyngton konsekwentnie zaprzecza.
Associated Press informuje, że do zniszczenia satelity ma zostać użyty pocisk rakietowy SM-3 (RIM-161 Standard Missile 3), sprawdzony w zestrzeliwaniu rakiet balistycznych krótkiego i średniego zasięgu. Satelita będzie natomiast po raz pierwszy celem tego pocisku, naprowadzanego za pomocą termolokacji.
SM-3 ma zostać odpalony z krążownika "USS Lake Erie". Przedstawiciele US Navy podkreślają, że chodzi o coś więcej niż zwykłe trafienie pociskiem rakietowym w satelitę wielkości autobusu. Trafić trzeba precyzyjnie w nieduży zbiornik z hydrazyną. Głowica pocisku SM-3 nie zawiera materiału wybuchowego; niszczy cel, wykorzystując energię kinetyczną.
Przedstawiciele US Navy informują, że przystosowanie pocisku SM-3 do misji antysatelitarnej zajęło kilka tygodni. Modyfikacje, wprowadzone m.in. do systemu naprowadzania pocisku, mają zostać cofnięte, kiedy już satelita zostanie zestrzelony.