ŚwiatAmerykanie zastanawiają się czy będzie wojna z Iranem

Amerykanie zastanawiają się czy będzie wojna z Iranem

Odsuwa się w czasie rezolucja ONZ zaostrzająca sankcje wobec Iranu. Jej treść uzależnia się od dalszych negocjacji. W USA nasilają się przypuszczenia, że w razie fiaska dyplomatycznego rozwiązania konfliktu z Iranem administracja Busha może zdecydować się na opcję siłową.

28.09.2007 | aktual.: 28.09.2007 21:55

We wspólnym oświadczeniu ministrowie spraw zagranicznych państw- stałych członków Rady Bezpieczeństwa: USA, Rosji, Chin, Francji, Wielkiej Brytanii oraz dodatkowo Niemiec zwrócili się do szefa dyplomacji unijnej Javiera Solany o dalsze rozmowy z głównym irańskim negocjatorem ds. nuklearnych Alim Laridżanim.

Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Mohamed ElBaradei i przedstawiciele strony irańskiej ustalili w lipcu, że Teheran odpowie do grudnia na pytania ekspertów agencji dotyczące jego ponad dwudziestoletniej działalności w dziedzinie nuklearnej.

W USA ostro krytykuje się porozumienie Mohameda ElBaradei z Iranem, zwracając uwagę, że pozwoli ono reżimowi w Teheranie odpowiadać na pytania MAEA stopniowo, w przeciągu dłuższego czasu, a tym samym umożliwi mu dalsze granie na zwłokę i bezkarne kontynuowanie procesu wzbogacania uranu - paliwa do broni nuklearnej.

Krytycy podkreślają, że dyplomatyczna inicjatywa szefa MAEA - który ich zdaniem przekroczył swoje kompetencje - dostarcza też kolejnego pretekstu Rosji i Chinom, aby blokować uchwalenie przez ONZ ostrzejszych sankcji wobec Iranu.

Rada Bezpieczeństwa uchwaliła już dwie rezolucje o sankcjach, ale stosunkowo łagodnych, które zostały zignorowane przez Republikę Islamską.

Na sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad powołując się na porozumienie z MAEA powiedział, że sprawa irańskiego programu nuklearnego jest "zamknięta", i ponownie utrzymywał, że służy on wyłącznie celom pokojowym.

USA i kraje zachodnioeuropejskie są przekonane, że program ma na celu uzbrojenie islamskiego reżimu w broń atomową.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)