Amerykanie utrudniają śledztwo ws. ostrzelania Sgreny
Amerykanie utrudniają śledztwo w sprawie przyczyn tragedii, do jakiej doszło 4 marca w Bagdadzie, gdy patrol wojsk USA ostrzelał samochód wiozący uwolnioną włoską zakładniczkę - twierdzi dziennik "Corriere della Sera".
23.03.2005 | aktual.: 23.03.2005 11:29
W wyniku ostrzału zginął agent wywiadu włoskiego wojskowego Nicola Calipari, a dziennikarka Giuliana Sgrena i drugi funkcjonariusz tajnych służb zostali ranni.
Według mediolańskiego dziennika, strona amerykańska nie zgodziła się na przyjazd do Bagdadu dwóch wyznaczonych przez prokuraturę w Rzymie ekspertów, którzy na miejscu mieli dokonać oględzin ostrzelanego samochodu. Jako powód podano brak możliwości zapewnienia im bezpieczeństwa.
Tymczasem w Iraku jest już ekipa śledcza, prowadząca dochodzenie w ramach wspólnej włosko-amerykańskiej komisji, powołanej natychmiast po tym tragicznym incydencie. "Jakie jest zatem niebezpieczeństwo dla innych osób?" - pyta retorycznie włoska gazeta.
Dodaje, że samochód, w którym zginął funkcjonariusz wywiadu Nicola Calipari, wciąż nie został przekazany stronie włoskiej. Pojazd stoi na lotnisku w Bagdadzie, kontrolowanym przez amerykańskie wojska. Dlatego też rzymska prokuratura postanowiła wysłać do irackiej stolicy ekspertów, by obejrzeli go na miejscu. W ostatniej chwili Amerykanie nie zgodzili się jednak na ich przyjazd.
Strona amerykańska nie odpowiada również na pytania i wnioski włoskich prokuratorów, prowadzących dochodzenie w tej sprawie. "Corriere della Sera" podkreśla, że do tej pory nie znają oni nawet nazwisk żołnierzy z patrolu, który otworzył ogień do Włochów. Prokuratura nie otrzymała również pisemnej relacji przedstawicieli amerykańskiego dowództwa na temat okoliczności tego, co stało się stało na drodze koło lotniska w Bagdadzie.
Sylwia Wysocka