Amerykanie torturowali irakijskich więźniów
Amerykanie podczas
przesłuchań w Iraku stosowali wyjątkowo brutalne metody, aby
zmusić więźniów do przyznania się - napisał w sobotę "New York
Times", powołując się na raport Pentagonu.
W całym Iraku, a szczególnie w Bagdadzie, dochodziło w weekend do kolejnych aktów przemocy, a Al-Kaida zapowiedziała zemstę za zabicie szefa jej irackiej filii Abu Masaba az-Zarkawiego.
Z raportu Pentagonu wynika, że żołnierze amerykańskich sił specjalnych stosowali w okresie luty-maj 2004 roku surowe, nieautoryzowane metody przesłuchiwania zatrzymanych w Iraku - długo po tym, gdy zgoda na takie działania została cofnięta.
Wśród owych metod raport wymienia trzymanie więźniów o chlebie i wodzie, jeśli nie chcieli współpracować, a także zamykanie więźniów nawet na siedem dni w celach tak ciasnych, że nie mogli ani stać, ani się położyć i pozbawianie ich snu przez głośną muzykę. Jest też mowa o rozbieraniu więźniów do naga, polewaniu ich wodą i przesłuchiwaniu w klimatyzowanych pomieszczeniach lub na zewnątrz, jeśli było akurat zimno.
Autor raportu generał Richard P. Formica uznał jednak, że nie należy za takie metody karać poszczególnych żołnierzy. Postąpili wprawdzie źle, ale nie rozmyślnie; winne było raczej "nieadekwatne doradztwo polityczne".
W Iraku dochodziło przez cały weekend do rozlewu krwi: w zamachach i atakach zginęły co najmniej 53 osoby, w większości w Bagdadzie i okolicach. Ponadto stołeczna policja znalazła 10 ciał ze śladami tortur.
Uzbrojeni osobnicy porwali w szyickiej dzielnicy Bagdadu - Kazimija - 10 pracowników piekarni.
Agencje zwracają uwagę na narastanie fali przemocy - mimo ponad 50 tysięcy żołnierzy i policjantów wysłanych w środę na ulice Bagdadu przez iracki rząd w ramach ambitnego planu przywrócenia bezpieczeństwa w stolicy.
Amerykańska armia zabiła w trakcie poszukiwania swoich dwóch uprowadzonych żołnierzy pięciu domniemanych rebeliantów oraz zatrzymała 26 podejrzanych osób. Poinformowała o tym policja w Jusufii, nieopodal Bagdadu. Amerykańskie dowództwo wojskowe w Bagdadzie podało w sobotę, że w rejonie Jusufii poprzedniego dnia wieczorem zginął żołnierz USA, a dwaj inni, którzy uczestniczyli z nim w blokadzie ulicznej, zaginęli.
Jusufija to jeden z bastionów sunnickiej partyzantki, walczącej z wojskami USA i kierowanym przez szyitów rządem Iraku.
Al-Kaida Osamy bin Ladena zagroziła, że "pomści" śmierć Abu Musaba az-Zarkawiego, szefa irackiego ramienia tej organizacji - wynika z przesłania "do narodu islamskiego" zamieszczonego na islamskiej stronie internetowej.
"Bóg zachował wytrwałych przywódców, jak szejk Osama bin Laden i szejk Ajman Zawahiri (numer dwa w Al-Kaidzie) i ich partyzantów, aby kontynuowali walkę i pomścili (Zarkawiego)" - głosi komunikat, podpisany: "Al-Kaida dżihadu w Afganistanie", co wskazuje na organizację kierowaną przez bin Ladena.
Zarkawi zginął 7 czerwca w amerykańskim nalocie na jego kryjówkę w Hibhibie, 60 km na północ od Bagdadu.