Amerykanie nie chcą mieszać się w konflikt w Libii
Amerykański minister obrony Robert Gates powiedział, że administracja prezydenta Baracka Obamy powinna zapobiec "przeciąganiu się misji" w Libii, ponieważ grozi to wciągnięciem USA w długotrwały konflikt.
01.04.2011 | aktual.: 01.04.2011 10:02
Gates wystąpił przed senacką komisją sił zbrojnych i podkreślił, że bardzo zależy mu na uniknięciu amerykańskiego zaangażowania w Libii na "dużą skalę", bez jasno określonego końca misji.
USA na uboczu
- Stany Zjednoczone nie powinny starać się kierować przyszłością Libii, gdy upadnie jej przywódca Muammar Kadafi; byłyby to ostatnią rzeczą, której ten kraj potrzebuje - podkreślił minister obrony.
- Moim zdaniem Stany Zjednoczone nie powinny brać na siebie odpowiedzialności za przyszłość Libii. Sądzę, że są inne kraje, zarówno w tamtym regionie, jak i nasi europejscy sojusznicy, które mogą w tym uczestniczyć - powiedział Gates, dodając, że USA nie potrzebują jeszcze jednego militarnego zaangażowania na miarę Afganistanu czy Iraku.
Według Gatesa, który był szefem resortu obrony w administracji poprzedniego prezydenta G.W. Busha zanim przyjął tę funkcję w gabinecie Obamy, pomoc Libii dla Libii powinna koncentrować się raczej na wspomaganiu jej rozwoju. Wsparcie dla powstańców powinno być ograniczone.
"Nie dawajmy im broni"
Również Przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów USA admirał Mike Mullen przedstawił w Kongresie USA opinię, że Stany Zjednoczone nie powinny dostarczać libijskim bojownikom pomocy o charakterze ściśle wojskowym. Jeśli powstańcy potrzebują szkolenia wojskowego i broni, niech kto inny im ją dostarczy - uważają Gates i Mullen.
Agencja AP komentując ich wystąpienia pisze, że szefowie Pentagonu i sił zbrojnych USA blokowali wszelkie plany administracji dotyczące zaangażowania militarnego w Libii na dużą skalę. Obydwaj dali też jasno do zrozumienia przedstawicielom Kongresu, że nie będzie amerykańskich wojsk lądowych na terenie Libii.
Jednak ani Gates ani Mullen nie byli w stanie odpowiedzieć na pytania kongresmenów i senatorów dotyczące przewidywanego końca amerykańskiego zaangażowania w Libii. Gates przyznał nawet, że rząd bierze pod uwagę ryzyko długotrwałego impasu w tym kraju. Konkludując wyraził jednak nadzieję, że presja polityczna i ekonomiczna w końcu zmusi Kadafiego do rezygnacji. Wojskowa operacja może to jedynie przyśpieszyć.
Rozwiązanie polityczne tak, militarne - nie
- Konflikt w Libii nie może zostać rozwiązany środkami militarnymi - oświadczył w Pekinie szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle. Minister wezwał libijskiego przywódcę Muammara Kadafiego do przerwania ognia.
"Może być tylko rozwiązanie polityczne i musimy wejść na drogę procesu politycznego", który "musi rozpocząć się od zawieszenia broni przez (siły) Kadafiego w celu rozpoczęcia procesu pokojowego" - oświadczył niemiecki minister po spotkaniu ze swoim chińskim odpowiednikiem.
Szef chińskiego MSZ Yang Jiechi przypomniał, że Chiny i Niemcy wstrzymały się od głosu 17 marca, kiedy Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwalała rezolucję nr 1973, która dała międzynarodowej koalicji zielone światło do akcji zbrojnej przeciwko reżimowi Kadafiego.
Chiny ostrzegły USA, Francję i Wielką Brytanię przed akcjami wojskowymi naruszającymi ducha oenzetowskiej rezolucji, która została przyjęta w celu ochrony ludności cywilnej.