Amerykanie i Brytyjczycy z pomocą dla batyskafu
Na pomoc siedmioosobowej
załodze rosyjskiego miniokrętu podwodnego AS-28 "Priz", uwięzionej
na dnie Morza Beringa, przybyli Brytyjczycy i Amerykanie
z podwodnymi robotami. Przystąpią one do pracy ok. godz. 18.00
czasu polskiego.
Wiceszef sztabu generalnego rosyjskiej marynarki Władimir Piepielajew zapewnił, że załodze "Priza", który zaplątał się w sieci rybackie i utknął na głębokości 190 metrów, wystarczy powietrza do końca akcji ratunkowej. Na polecenie prezydenta Władimira Putina w rejon wypadku, do Pietropawłowska Kamczackiego, poleciał rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow.
Na Kamczatce wylądował najpierw samolot C-15 z brytyjskim bezzałogowym pojazdem podwodnym "Scorpio". Nieco później dotarli Amerykanie z dwoma kolejnymi robotami ratowniczymi "Super Scorpio". Pojazdy te zostaną przetransportowany w rejon akcji ratowniczej w zatoce Bieriezowaja na okrętach "Kił-27 " i "Koźmin". Według rzecznika na północnym wschodzie kraju Gieorgija Romanowa, zajmie to kilka godzin.
"Aktywna faza operacji rozpocznie się o godz. 20.00" czasu moskiewskiego (godz. 18.00 czasu polskiego) - poinformowano agencję ITAR-TASS w sztabie generalnym marynarki rosyjskiej. Na Kamczatce będzie już wtedy niedziela, godz. 5.00 rano. Jak powiedział Piepielajew, załodze "powietrza powinno wystarczyć do końca doby, licząc według czasu moskiewskiego, i do końca operacji ratowniczej". Załoga jest doświadczona i obyta, nauczona oszczędzać powietrze. Zebrała się w jednej z dwóch komór, by oszczędzać tlen - dodał.
W czasie seansu łączności z miniokrętem załoga zameldowała, że sytuacja jest zadowalająca, temperatura wewnątrz wynosi 5-7 stopni - powiedział Piepielajew. Wcześniej zastępca dowódcy rosyjskiej marynarki Igor Dygało poinformował, że ostatni raz nawiązano łączność z załogą AS-28 o godz. 4.14 czasu moskiewskiego (2.14 czasu polskiego). Stan załogi jest stabilny - zapewnił.
Piepielajew wyjaśnił, że w nocy udało się zaczepić na kadłubie AS- 28 liny holownicze i przeciągnąć miniokręt około sto metrów bliżej brzegu. Przegląd, wykonany rosyjskim bezzałogowym aparatem podwodnym typu "Tiger", wykazał, że "Priz" nie został uszkodzony podczas tej operacji.
Dowódca Floty Pacyfiku admirał Wiktor Fiodorow wyjaśnił, że na razie AS-28 został otoczony linami i wyciągami. Podjęta zostanie próba wyciągnięcia go na głębokość 100 metrów, by mogli do niego podpłynąć nurkowie.
W sztabie marynarki powiedziano agencji ITAR-TASS, że są "pewne kłopoty z adaptacją brytyjskich i amerykańskich aparatów do rosyjskiej techniki". To właśnie nie pozwala na wcześniejsze rozpoczęcie operacji przecinania kabli od sieci rybackich, w które omotały śrubę miniokrętu.
Zdalnie sterowane podwodne roboty "Scorpio" i "Super Scorpio" mogą schodzić na duże głębokości. Wyposażone są w sprzęt mogący z łatwością ciąć stalowe konstrukcje.
Pomóc pragną Rosjanom również Japończycy. Skierowali na miejsce zdarzenia trzy trałowce oraz jednostkę wyekwipowaną w urządzenie służące do wydobywania ludzi z zatopionych okrętów podwodnych. Warunki pogodowe na razie sprzyjają ratownikom, nieco tylko nasilił się wiatr.
Do wypadku batyskafu z siedmioosobową załogą doszło w Zatoce Bieriezowaja na Morzu Beringa, podczas manewrów rosyjskiej marynarki. Śruba okrętu i tylne stery zaplątały się w sieci rybackie. Pierwsza próba odholowania aparatu na płytszą wodę nie powiodła się. Batyskaf dodatkowo zaplątał się w grube, stalowe liny przybrzeżnego rosyjskiego systemu wczesnego ostrzegania. Specjaliści oceniają, że zapasy tlenu wyczerpią się przed upływem doby.