Amerykanie i Brytyjczycy boją się zemsty terrorystów
Wielka Brytania musi być bardziej czujna niż dotychczas w kwestii zagrożeń bezpieczeństwa po śmierci przywódcy Al-Kaidy Osamy bin Ladena - powiedział brytyjski premier David Cameron. Także prokurator generalny USA Eric Holder ostrzegł, że amerykańskie organy ścigania nie mogą spocząć na laurach, bo śmierci bin Ladena może wywołać akty odwetu.
03.05.2011 | aktual.: 03.05.2011 19:27
Oświadczył, że zostanie utrzymany obecny "poważny" stopień zagrożenia terrorystycznego.
- Chociaż bin Ladena nie ma, zagrożenie ze strony Al-Kaidy pozostaje. Jawnie istnieje niebezpieczeństwo tego, że Al-Kaida i jej filie w takich miejscach, jak Jemen czy Maghreb zechcą pokazać, że są zdolne do efektywnego działania - powiedział Cameron w parlamencie.
Zwrócił uwagę na ryzyko działań pojedynczych radykałów. - Musimy być bardziej niż kiedykolwiek czujni i musimy utrzymać tę czujność przez jakiś czas - podkreślił.
Zaznaczył, że Osama bin Laden musiał mieć "rozległą" sieć pomocy w Pakistanie w minionych latach i że Londyn zechce dociekać, jak rozległą. Niemniej, jak dodał, Wielka Brytania będzie kontynuować programy pomocy dla Pakistanu i współpracę służb wywiadowczych w walce z terroryzmem.
- Nie możemy stać się pełni samozadowolenia, walka jest daleka od zakończenia - powiedział z kolei amerykański prokurator Holder w komisji wymiaru sprawiedliwości Izby Reprezentantów podczas dorocznego przesłuchania, nawiązując do amerykańskich działań w walce z terroryzmem.
Poinformował, że w poniedziałek polecił prokuratorom i organom ścigania zachować świadomość tego, że śmierć bin Ladena może doprowadzić do aktów odwetu w samych Stanach Zjednoczonych lub poza ich granicami.
Szef Al-Kaidy został w poniedziałek zabity przez amerykańskich komandosów w Pakistanie.