Ameryka już nie kusi łódzkich studentów
Pierwsi studenci, którzy zapisali się na tegoroczny amerykański program Work and Travel, już pakują walizki. Jeszcze kilka lat temu do USA wyjeżdżały prawdziwe tłumy młodych ludzi. Kusiły wysokie zarobki i wypłata w dolarach. Teraz chętnych jest o 40% mniej niż w ubiegłym roku. Ci, co jadą, chcą przede wszystkim podróżować i szkolić język. O pieniądzach nie myślą, bo tych za oceanem już nie da się zarobić.
25.05.2010 | aktual.: 26.05.2010 09:33
Ania Bok, studentka Politechniki Łódzkiej, z programu Work and Travel korzysta po raz piąty.
- Będę pracować w sklepie z wyposażeniem biur w Wyoming, tak jak co roku. Jadę tylko dlatego, bo mam tam stałe miejsce pracy - mówi Ania. - Studentom opłaca się wyjeżdżać do USA tylko wtedy, kiedy zdecydują się na pracę 16 godzin na dobę. Moi znajomi, którzy chcą zarobić w wakacje, w tym roku nie wyjeżdżają za granicę. Zostają w Łodzi i tutaj będą pracować.
Nie dziwi to Michała Macierzyńskiego, analityka finansowego.
- Nasza gospodarka się rozwija, a nie zwija, tak jak to się dzieje za granicą. Dlatego wyjazdy ani za ocean, ani do Anglii czy Irlandii już nie kuszą - podkreśla Macierzyński. - Amerykańska gospodarka przeszła kryzys i coraz trudniej tam o pracę.
Chociaż studencka wiza pozwala Ani na miesiąc podróżowania, to ona i tak zamierza poświęcić ten czas na pracę.
- Podróżować będę wtedy, kiedy będę mieć dzień wolny - podkreśla Ania.
Koszt Work and Travel w tym roku waha się od 4 do 7 tys. zł, w zależności od opcji, jaką wybierzemy. Najtaniej jest, jeśli sami znajdziemy pracodawcę, najdrożej, jeśli ma to za nas zrobić pośrednik. Aby zakwalifikować się do wyjazdu, należy zdać test z języka angielskiego i przejść rozmowę kwalifikacyjną. Potem zostaje już tylko rozmowa w ambasadzie USA. Znajomość angielskiego w momencie wyjazdu powinna być na poziomie komunikacyjnym, czyli takim, aby bez problemów porozumiewać się w sprawach życia codziennego. Wiza J-1 (zwana studencką), jaką otrzymuje uczestnik, pozwala na 4-miesięczną pracę zarobkową w USA, a po jej zakończeniu na 4-tygodniowe zwiedzanie Ameryki.
Zobacz wydanie internetowe: Wyboista droga do autostrady A2