Trwa ładowanie...
20-01-2009 07:28

Ameryka będzie miała swojego "monarchę"

Ameryka postrzega wybory prezydenta, w podobny sposób jak kiedyś państwa Europy postrzegały wybieranie monarchów. Dzisiejsza inauguracja 44. prezydenta Stanów Zjednoczonych jest tego dowodem. To połączenie ceremonii i protokółu - mówi specjalnie dla Wirtualnej Polski dr John Karaagac, wykładowca polityki publicznej w Centrum Spraw Publicznych i Środowiskowych (SPEA) na Indiana University oraz amerykańskiej polityki zagranicznej w Ośrodku Studiów Międzynarodowych (SAIS) na waszyngtońskim Uniwersytecie Johna Hopkinsa.

Ameryka będzie miała swojego "monarchę"Źródło: WP.PL
d33lnhc
d33lnhc

W dniu dzisiejszym odnosi się wrażenie, że wyścig o nominację na prezydenta pomiędzy Hillary Clinton i Barackiem Obamą był bardzo dawno temu. Oboje zmagali się o reprezentowanie najstarszej istniejącej partii na świecie - Partii Demokratycznej. Barack Obama będzie zaprzysiężony jako 44. prezydent Stanów Zjednoczonych, a George W. Bush przeniesie się do swojego nowego domu w Dallas w Texasie.

Według przewidywań, około 2 milionów ludzi przyjechało do Waszyngtonu aby uczestniczyć w ceremonii zaprzysiężenia nowego prezydenta, ceremonii, która odbędzie się na tarasie Capitolu. Świadkami będą tysiące zgromadzonych na trawnikach National Mall nie mowiąc o milionach obserwatorów relacji telewizyjnych. Po ceremonii zaprzysiężenia prezydent Barack Obama wygłosi pierwsze oficjalne przemówienie. Cała uroczystość będzie uświetniona wielką paradą, a w całej stolicy zorganizowano wiele inauguracyjnych balów.

Rok 2009 przejdzie do historii jako rok wyboru pierwszego czarnoskórego prezydenta USA. Myślę, że jest to równie historyczny rok, jak rok 1960, w którym na prezydenta Stanów Zjednoczonych został wybrany John F. Kennedy.

Inauguracja prezydenta Baracka Obamy jest najbardziej kosztowną inaugarucją w historii Stanów Zjednoczonych. Krytycy narzekają, że jest ona przesadzona, biorąc pod uwagę trudny okres w gospodarce amerykańskiej i nawoływania Baracka Obamy do oszczędności i cierpliwości. Większość ludzi żywi nadzieję że wraz z nastaniem administracji Obamy nastąpi poprawa w gospodarce, a tym samym w życiu przeciętnego Amerykanina.

d33lnhc

Przed Obamą wiele wyzwań: przede wszystkim kryzys ekonomiczny w kraju i na świecie oraz wojna w Iraku i Afganistanie. Większość Amerykanów jest nastawiona bardzo optymistycznie. Czy mają rację? Już najbliższe miesiące pokażą jak nowy amerykański "monarcha" będzie wywiązywał się z obietnic danych wyborcom w czasie kampanii prezydenckiej.

Dr John Karaagac, wykładowca polityki publicznej w Centrum Spraw Publicznych i Środowiskowych (SPEA) na Indiana University oraz amerykańskiej polityki zagranicznej w Ośrodku Studiów Międzynarodowych (SAIS) na waszyngtońskim Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa. Zajmuje się naukowo m.in. amerykańską prezydenturą, polityką wewnętrzną i zagraniczną oraz kulturą polityczną. Jest absolwentem University of California, Berkeley, Cambridge University i Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Pochodzi z San Francisco, obecnie mieszka w Bloomington w Indianie.

John Karaagac jest autorem czterech książek poświęconych amerykańskiej polityce: "Between Promise and Policy: Ronald Reagan and Conservative Reformism" [Między obietnicami a polityką: Ronald Reagan i konserwatywni reformatorzy], "John McCain: An Essay in Military and Political History" [John McCain: esej z historii polityki i wojskowości], "The Bush Paradox" [Paradoks Busha] oraz "The Fate of the Father" [Przeznaczenie ojca]. Współpracował też z polskim kwartalnikiem historycznym "Dzieje Najnowsze" (artykuł pt.: "Tendencje w republikańskiej polityce zagranicznej za czasów Trumana: idee, tradycje, komentarze" opublikowany w nr. 4/2007").

d33lnhc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d33lnhc
Więcej tematów