Ambicje Zarkawiego obejmowały Bliski Wschód i Europę
Wyroki śmierci w Jordanii, udaremniony
spisek w Niemczech i testament brytyjskiego bombiarza samobójcy
świadczą, że wpływy Abu Musaba Zarkawiego sięgały daleko poza
granice Iraku.
09.06.2006 | aktual.: 09.06.2006 11:26
Zarkawi, był nie tylko głównym wrogiem Stanów Zjednoczonych w Iraku, lecz także najpotężniejszym komendantem Al-Kaidy na całym świecie.
Po atakach 11 września 2001 roku, gdy Osama bin Laden zaczął się ukrywać i stał się postacią głównie symboliczną, Zarkawi błyszczał w roli najważniejszego dowódcy polowego Al-Kaidy. Miał krew na rękach w najbardziej dosłownym znaczeniu tych słów.
Nawet na polu propagandy przyćmił swego mistrza - na przykład wideo przesłane mediom w kwietniu ukazywało go zarówno jako żołnierza, jak i stratega. Bin Laden poprzestaje na sporadycznych taśmach dźwiękowych.
Bez wątpienia był najaktywniejszym terrorystą w Iraku. Nawet więcej, wykorzystywał Irak, by przeprowadzać operacje w sąsiednich krajach - powiedział znawca Al-Kaidy, Rohan Gunaratna, podając jako przykład zamachy bombowe w hotelach Jordanii w listopadzie zeszłego roku. Zginęło tam 60 osób.
Miał rozległą siatkę za granicą, w Europie i na Bliskim Wschodzie, i stale ją rozszerzał - dodał Gunaratna.
Wytrwała autopromocja uprawiana przez Zarkawiego głównie za pośrednictwem internetu i gotowość USA do obwiniania go o wszelkiego rodzaju ataki utrudniały niekiedy ocenę rzeczywistych rozmiarów zagrożenia z jego strony.
Kiedy pewien przedstawiciel wywiadu USA oświadczył w lutym zeszłego roku, że Osama bin Laden poprosił Zarkawiego, aby zajął się przygotowaniem ataków na terytorium Stanów Zjednoczonych, niektórzy uznali - nie po raz pierwszy - że Waszyngton wyolbrzymia jego możliwości.
Jednak jego bogate międzynarodowe CV, poczynając od szkolenia bojowego w Afganistanie w roku 1989, pokazuje wyraźnie, jak rozległa była skala działalności i ambicji przywódcy irackiej Al- Kaidy.
Jordańczyk został trzykrotnie skazany zaocznie na karę śmierci w swym rodzinnym kraju, ostatni raz w grudniu zeszłego roku. Powody: zabicie amerykańskiego dyplomaty Laurence'a Foleya w roku 2002, przygotowywanie ataków chemicznych na obiekty rządowe i amerykańskie w Ammanie, stolicy Jordanii, i nieudany atak na posterunek graniczny.
W Niemczech czterej Arabowie oskarżeni o przygotowywanie w roku 2002 na rozkaz Zarkawiego zamachów bombowych na obiekty żydowskie, otrzymali wyroki więzienia w październiku zeszłego roku po długim procesie.
Wśród dowodów przeciwko nim były nagrane dzięki podsłuchowi rozmowy, w których Zarkawi dyskutował z członkami grupy o stanie przygotowań do ataków, używając zakodowanych słów, takich jak "miód" i "lekarstwo" na oznaczenie materiałów wybuchowych.
Poza spiskiem niemieckim oficerowie dochodzeniowi w Europie nie zdobyli żadnych dowodów powiązań Zarkawiego z innymi atakami w tej części świata, takimi jak zamachy w Madrycie w 2004 roku i w Londynie w roku 2005.
Sądzę, że był tylko źródłem inspiracji - powiedział pewien niemiecki wysoko postawiony funkcjonariusz służb bezpieczeństwa. - Nie wyolbrzymiałbym jego roli w Europie jako dowódcy operacyjnego.
Funkcjonariusz ten dodał, że nie jest jasne, czy Zarkawi uczestniczył bezpośrednio w zwerbowaniu kilkuset młodych islamistów z Europy, jacy według źródeł wywiadowczych dotarli w ostatnich kilku latach do Iraku i przyłączyli się tam do rebelii.
Jednak pośrednio, mówią przedstawiciele wywiadów, Zarkawi wywierał silny wpływ na ekstremistów w Europie. Dodają, że oddziaływanie to może nie skończyć się wraz ze śmiercią terrorysty.
Kiedy w zeszłym roku udostępniono mediom wideo bombiarza samobójcy z Londynu, Mohammada Sidique Khana, okazało się, że modlił się o to, by stanąć obok proroków, wysłanników Boga, męczenników i "współczesnych bohaterów" - takich jak Abu Musab az- Zarkawi.