PolskaAmbasador USA: dla Polaków i Amerykanów najważniejsze jest bezpieczeństwo

Ambasador USA: dla Polaków i Amerykanów najważniejsze jest bezpieczeństwo

Nowy ambasador USA w Polsce Paul Wayne Jones po złożeniu listów uwierzytelniających prezydentowi Andrzejowi Dudzie powiedział, że dla Polaków i Amerykanów najważniejsze jest bezpieczeństwo. Musimy zagwarantować, by każdy czuł się bezpiecznie - mówił.

Ambasador USA: dla Polaków i Amerykanów najważniejsze jest bezpieczeństwo
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

07.10.2015 19:25

Paul Jones podczas ceremonii w Belwederze rozmawiał z prezydentem Dudą o relacjach polsko-amerykańskich oraz o kwestiach bezpieczeństwa, w szczególności o kolejnym szczycie NATO, który odbędzie się w lipcu przyszłego roku w Warszawie. Tematem rozmowy według Jonesa były również stosunki gospodarcze i "znaczenie" negocjowanego porozumienia wolnym handlu pomiędzy USA a UE (TTIP).

Nowy ambasador, pytany o największe wyzwanie, jakie widzi przed sobą, wymienił w pierwszej kolejności bezpieczeństwo. - Najbardziej istotne dla ludzi w Polsce i USA oraz naszych sojuszników jest bezpieczeństwo. Musimy zagwarantować, by każdy czuł się bezpiecznie - mówił Jones. Dodał, że ważną kwestią dla niego jest również zacieśnianie relacji gospodarczych.

Nowy ambasador USA zaczął rozmowę mówiąc kilka zdań po polsku, podkreślił jednak, że nadal uczy się języka. Jak dodał, polskiego uczy się także jego córka Aleksandra, która rozpoczęła intensywny kurs na Uniwersytecie Warszawskim.

Jones powiedział, że w ciągu 10 dni, od kiedy jest w Warszawie, starał się zobaczyć i poznać tak wiele, jak tylko mógł. - Dostałem mnóstwo rekomendacji za pośrednictwem mediów społecznościowych, dokąd pojechać i co zobaczyć w całym kraju. Mam listę blisko 20 miejsc, które ludzie polecają na narty, do pływania i spacerów. Nie mogę się doczekać - podkreślił.

Dodał, że na pewno będzie w Polsce jeździć na rowerze, choć nie jest przekonany, czy akurat do pracy. Z podróży rowerem po Warszawie znany był jego poprzednik, ambasador Stephen Mull, który pod koniec sierpnia wrócił do Waszyngtonu. - Znam go od 25 lat i nigdy nie był w tak dobrej formie jak teraz, gdy wrócił z Polski - mówił Jones.

Po ceremonii w Belwederze Jones złożył wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza.

55-letni Paul Wayne Jones to zawodowy dyplomata, w Departamencie Stanu zatrudniony jest od 1987 roku. Pierwsze kroki w karierze stawiał jako pracownik konsularny i sekretarz ds. politycznych na placówce w Kolumbii, w latach 90. trafił do Rosji, a potem do Bośni i Hercegowiny.

W 1996 roku otrzymał stanowisko wiceambasadora w Macedonii. Po powrocie do Waszyngtonu w 1999 roku został szefem biura ds. Bałkanów w Wydziale Spraw Europejskich i Euroazjatyckich ministerstwa spraw zagranicznych w Waszyngtonie. W latach 2004-2005 był wiceszefem amerykańskiej misji przy OBWE w Wiedniu.

W latach 2005-2009 był wiceambasadorem USA na Filipinach, w latach 2009-2010 specjalnym przedstawicielem USA w Afganistanie i Pakistanie, a w latach 2010-2013 - ambasadorem w Malezji.

Od 2013 roku ponownie pracował w Waszyngtonie w Wydziale Spraw Europejskich i Euroazjatyckich. Mówi po hiszpańsku i rosyjsku.

Jego żona, Catherine, jest córką emerytowanego amerykańskiego dyplomaty Brandona Grove'a i autorką kilku książek kucharskich. Mają córkę Aleksandrę i syna Hale'a.

Listy uwierzytelniające w środę prezydentowi Dudzie złożyli także nowi ambasadorowie Grecji, Singapuru i Kirgizji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)